Skocz do zawartości

Polacy W Armii Niemiec


Sebastian p

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 104
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Ale o co chodzi?
A dokładniej o kogo?
1 Obywateli II RP z GG
a)narodowości polskiej
b)volkdeutschów

2 Obywateli II RP z obszarów włączonych do Reichu
a)narodowości polskiej
b)reichsdeutczów

3 Osoby które nigdy nie były obywatelami II RP i posiadały nazwiska polskobrzmiące"
a)przyznające się do kultury polskiej
b)nie przyznające się do kultury polskiej

________________
Według takiej specyfikacji proszę rozpatrywać problem...
Zainteresowanych odsyłam do książki tel. Berlina - nazwisko Wiśniewski... i 1500" innych miejsc...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co Cię tak dziwi, że osoby o polskobrzmiących nazwiskach służyły w wojsku niemieckim?
Z dziada pradziada mieszkam na Górnym Śląsku. Tutaj sytuacja była taka, że po wkroczeniu w niedzielę 3 wrzesnia 39r. wojsk niemieckich zaraz z nimi wjeżdżała praktycznie cała nowa administracja do zajętych byłych polskich miast sprzed wybuchu wojny. Tak było i w moim mieście. Natycmiast dokonywano oczyszczania" społeczności lokalnych z przedwojennych działaczy polskich należących do różnych organizacji patriotycznych, militarnych, jak np. Sokół. Jeśli taka osoba miała w rodzinie Żydów, działała na rzecz II Rzeczypospolitej lub w inny znaczący sposób przyczyniała się do odbudowy kraju, zostawała wysiedlana z terenu Śląska, a osoby szczególnie zasłużone osadzano w obozach lub więzieniach albo po prostu - rozstrzeliwano je bez sądu. Reszta społeczności była spędzana do urzędów miast, gdzie mieli podpisywać Volkslisty o różnej kategorii. Moi dziadkowie z obu stron mieli podpisaną Volkslistę III. Oznaczało to, że mogli zamieszkiwać na terenie G. Śląska, byli uważani za Niemców przez okres 10 lat z możliwością odwołania, a tym samym byli powoływani do służby w armii niemieckiej. Mówiąc krótko, większośc przedwojennych Ślązaków trafiała do niemieckiej armii, bo po prostu nie mieli wyboru. Czy chcieli iść na wojnę czy nie - wszyscy byli wcielani do wojska. Mój dziadek ze strony ojca służył w Kriegsmarine i wojnę przeżył. Do Polski wrócił dopiero w 47r. z Anglii, gdzie wczesniej był w niewoli - zmarł w 89r. Natomiast drugi dziadek od strony matki, o którym mam mniej informacji służył w Wehrmachcie i prawdopodobnie walczył na froncie wschodnim w początkowym okresie kampanii, gdzie był ciężko ranny, co uchroniło go przed śmiercią i także przeżył wojnę - zmarł w latach 60tych.
Tak więc Polacy w armii niemieckiej to żadna nowina.
A jeśli idzie o prowokacje ze strony Niemców przed wojną to trzeba pamiętać, że G. Śląsk przed II wojną po stronie polskiej był podzielony z uwagi na przeplatanie się Ślązaków uważających się za Niemców i Polaków. Działało tu w II Rzeczypospolitej wiele organizacji niemieckich o charakterze paramilitarnym, która po prostu tworzyła przedpole do wojny i przygotowywała piąta kolumnę. Tworzono listy z nazwiskami i adresami polskich działaczy z myslą, że gdy przyjdzie czas - to wykorzysta się te informacje. I tak się też stało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było parę wątków o podobnej tematyce :
Wasi krewni na frontach II wś."
http://www.odkrywca-online.com/pokaz_watek.php?id=49350#50531

Polacy w German's 242nd Infantry Division:"
http://www.odkrywca-online.com/pokaz_watek.php?id=286203#296164

Uzbrój się w cierpliwość i poszukaj w archiwum Odkrywcy
pwodzenia.

pzdr woyta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mauser 29 czy nie uważasz, że wstawianie w cudzysłów słów: przymusowo wcielony do wehrmachtu, jest nadużyciem.
W przypadku mojej rodziny ( sami Krajanie i Borowiacy, czyli mieszkańcy Pomorza):
1. brat babki ( Kosznajder - czyli z pochodzenia Niemiec, z językiem używanym w domu polskim i plattdeutsch) po odmowie podpisania volkslisty - co dla 24- latka wiązało się z odmową wstąpienia do armii niemieckiej - wysłany do obozu koncentracyjnego w Sztutowie, skąd po dwóch tygodniach przysłano jego rzeczy osobiste z informacją, iż umarł na zapalenie płuc. Zamordowany.
2. mój dziadek (100 % Polak żonaty z Kosznajderką ) Dostał się do niewoli. Siedząc w stalagu umierał z głodu. Zwolniony z obozu jenieckiego przymusowo pracował u niemieckiego rolnika, gdzie także groziła mu śmierć głodowa. Wyprosił na babce, aby podpisała volkslistę, po czym został zwolniony z robót i po miesiącu powołany do armii niemieckiej, gdzie zginął.
3, mój drugi dziadek ( 100 % Polak, jak i jego żona ) Miał do wyboru: wysiedlenie do GG, gdzie nie mógłby utrzymać z pracy wielodzietnej rodziny, Sztutowo, lub podpisanie volkslisty i pozostanie na gospodarstwie. Po podpisaniu 3-ciej grupy listy narodowościowej jego synowie, ci którzy stawali się pełnoletni, powoływani byli do armii niemieckiej, skąd wszyscy zdezerterowali i byli żołnierzami PSZ na Zachodzie.
4. kuzyn dziadka - zamordowany przez Niemców w Rudzkim Moście,tylko za to, że był Polakiem, też prawdopodobnie podpisałby volkslistę gdyba miał możliwosc ratowania swojego życia.
Podsumowując: Nie znam przykładu dobrowolnego zaciągnięcia się do niemieckiej armii nikogo z miejscowości, w tórych mieszkali, a jednak wielu sąsiadów i znajomych miało najbliższych w armii niemieckiej. Nie poszli tam dobrowolnie tylko pod grożbą pozbawienia całóści majątku, możliwości utrzymania rodziny, ratowania życia swojego i bliskich.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest.W pelni zgadzam sie z przed mowca.Latwo jest oceniac.Mowic akich ludzi" ale sami nie wiemy jak postapilibysmy w podobnym przypadku.Ilu znacie takich co wciaz maja pochowane po szafach ksiazeczki partyjne? Robili to z wlasnej nie przymuszonej woli? Z milosci do sowietow? A moze wiezyli goraco w dogmaty partyjne i chetnie chodzili na pochody??Jestem przekonany ze 9 na 10 ludzi odpowiednio przycisnieci podpisza wszystko by uchronic bliskich i swoje wlasne zycie.Malo jest samotnych bohaterow ktorzy nie maja nic do stracenia i rwa sie do umierania w obronie honoru wolnosci i ojczyzny podczas gdy inni tucza sie lizac twarda reke 'wladzy'
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powstające skróty myślowe i uproszczenia mogą dać fałszywy obraz tworząc obiegowe półprawdy...
patrz Polacy w German's 242nd Infantry Division"

czyli Polacy brali udział w WWII u boku nazistów"

autor pow. serwisu nie był w stanie zrozumieć takich różnic.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.
W pełni zgadzam sie z opinią wyrażoną przez jerzyn2000".
Dziadek ze strony mojego (...niestety nieżyjącego już)taty również wlczył w Wehrmachcie.Wujostwo również.Dziadek zmarł w latach 60-tych (miałem wtedy 2 latka).
Okres wojny i wojna sama w sobie, to największe chyba okropieństwo, jakie wymyślił człowiek".
W owym okresie czas na podjęcie decyzja odnośnie przyszłości(nawet chociażby jutra) był bardzo krótki.
Dziadek mój pochodził z Pomorza, co w istocie zaważyło na takim , a nie innym posunięciu. Sytuacja była bardzo klarowna: armia lub KL (- z rodziną włącznie).Dylemat przed jakim przyszłoby mi stanąć w tamtych czasach napewno przeważyłby na konto zdrowia i życia mojej Rodziny.
Mój dziadek był asowym" Polakiem, mój Tato i ja również się takowym czuję !!!
Polska-to nie frazesy, jakimi karmią nas media i politycy.
Polskę-Ojczyznę, Dumę Narodową i Honor powinno się nosić w sercu(- nie tylko od święta).
Pozdrawiam.
PS.Na zdjęciu mój Dziadek(- z kumplami).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem w postach powyżej, że nie znacie osób, które by poszły do armii niemieckiej dobrowolnie...;-)
Ok... więc ja napisze szczerze, że mój dziadek wstąpił do armii niemieckiej dobrowolnie w 1941r. Wcale nie musiał tego robić, nikt go nie zmuszał. Pracował przed wojną w polskich zakładach materiałów wybuchowych Lignoza" w Bieruniu na G. Śląsku. Po wybuchu wojny zakłady te przeszły w ręce Niemców i dalej produkowały materiały wybuchowe więc męźczyźni z racji pracy dla zbrojeniówki byli zwolnieni ze służby w wojsku, ale... ;-) ale Dziadzio pokłócił sie konkretnie ze swa żoną a moją babką i stwierdził krótko, że idzie na wojnę, bo ma dośc kobiety. Więc na ochotnika zgłosił się do armii, gdzie przebył półroczne szkolenie, a następnie został skierowany do Kriegsmarine. Wpierw służył we Francji, a potem na wyspie Guernsey, jedynym terytorium należącym do Korony Brytyjskiej a zajętym przez wojska niemieckie. Tam znajdowały się silne umocnienia, bunkry i schrony, gdzie właśnie służył. Potem trafił do niewoli brytyjczyków, a potem do 47r. żył i pracował w Anglii, gdzie wrócił do kraju. A żeby było śmieszniej, mój drugi dziadek od strony mojej matki także mieszkający na G. Śląsku tez zgłosił się do armii niemieckiej na ochotnika, bo...;-) też miał dosyć żony. Na jego szczęście szybko został cięzko ranny i szybko wrócił z frontu wschodniego. A więc panowie... to nie jest tak, że wszyscy byli kierowani do wojska na siłę... czasem był tez inny przymus... czyli celowe działanie kobiety;-) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oda-szukasz instytucji, które pomoże Ci zebrac jakies informacje o dziadku w armii niemieckiej. Otóż jest taka instytucja niemiecka. Podam Ci adresik:

Deutsche Dienststelle (WASt) Dienstgebaude,
Eichborndamm 179,
13403 Berlin

Tam możesz napisać to wszystko, co wiesz o dziadku z prośbą o informację na temat jego służby. Wszystkie dane żołnierzy znajdują się w archiwach w Berlinie. To, co mają, to Ci podadzą. Tam jest jakas opłata za uzyskanie tych informacji, jednak nie jestem juz pewien. W każdym razie mnie trochę oni pomogli. Najlepiej jakbyś miał książeczke wojskowa dziadka, to szybciej mógłbys te informacje zebrac. Akurat tak się składa, że od jednego z moich dziadków książeczkia wojskowa przetrwała, więc szybciej doszedłem gdzie i kiedy służył, bo wszystkie informacje o przebiegu słuzby a nawet o urlopach się tam znajdowały. Pozdrawiam i życze miłej podróży po ścieżkach historii dziadka;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no, opowiedziałeś swoją historię, a teraz jeszcze raz przeczytaj i się zastanów...

1 Obywateli II RP z GG
a)narodowości polskiej
zapewne żaden z opisywanych przez Ciebie przypadków nie dotyczył tej grupy...

z tej grupy - nie licząc przelotnie góralenvolku", przypadków wg. opisów było kilka bądź kilkanaście, w WH.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie trzeba było być etnicznym Niemcem,lub osobą z urzędu uznaną przez Rzeszę za mającą germańskie korzenie (Gorolenvolk, Kaschuben etc.) by jako Volksdeutsch być wcielonym do Wehrmachtu. Volksdeutsch III kategorii (obywatelstwo na 10 lat) mógł nie mieć niemieckich korzeni, ale być małżonkiem osoby narodowości niemieckiej. Przykładem jest brat mojego dziadka, niedoszły misjonarz...zginął w okolicach Woroneża.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie