Skocz do zawartości

Kara śmierci w Stanie Wojennym .


Rekomendowane odpowiedzi

Interesuje mnie ilu oficerów i szeregowców dostało czapę za nie wykonanie rozkazu w Stanie Wojennym i jakie były tego okoliczności , czy są na ten temat jakieś materiały . Pozdro..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A byli w ogóle takowi ??

Nic nie znalazłem na stronach IPN ?


Jeżeli mówimy w ogóle o karze śmierci jako zasądzonym wyroku (nie sprawy typu Wujek") to chyba niewiele tego było - na niwie chyba kryminalnej, szpiegowskiej ale nie politycznej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka politycznych było zasądzonych:
- jako pierwsi dostali KS zaocznie ambasadorzy Rurarz i Spasowski (USA i Japonia) za opuszczenie placówek dyplomatycznych
- następny KS zaoczny: pułkownik Kukliński za ujawnienie planów stanu wojennego
i chyba był jeszcze jeden taki wyrok, później zmieniony na iles lat więzienia, wreszcie wymiana z Amerykanami - ale nie pamiętam nazwiska.

Z paragrafów zagrożonych KS (strajki w zakładach zmilitaryzowanych) najwyższy wyrok dostała Ewa Kubasiewicz-Houee (10 lat) z Wyższej Szkoły Morskiej, chyba żaden z prokuratorów w zadnej sprawie dotyczacej cywilów nie żadał maksymalnego wymiaru czyli kary śmierci.
Spraw sadownictwa wojskowego nie znam, ale chyba raczej też nic nie było, bo raczej teraz byłoby o tym głośno.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem o około dziesięciu przypadkach , jednak nie mogę ich w żaden sposób potwierdzić ,brak jakichkolwiek danych w mediach.Niektórzy dowódcy gdy się zorientowali przeciwko komu ta wojna na którą idą, to odmówili wykonania rozkazu .Kilku z nich zostało podobno przykładnie ukaranych aby przywrócić karność w armii . Z tond moje pytanie .Czy ktoś coś słyszał na ten temat.Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie bardzo to się zgadza kolego Parowóz, na dowód tego przytoczę pewne zdarzenie którego byłem świadkiem ,a mianowicie kilka dni po wprowadzeniu Stanu Wojennego w nocy koło mojego domu zatrzymała się kolumna samochodów z wojskiem .Rano poszliśmy z ojcem zanieść im gorącej herbaty ,byli wystraszeni zmarżnięci i pytali kto na nas napadł z kim ta wojna .Oficer w randze chyba porucznika dał się zaprosić z kilkoma żołnierzami na śniadanie .Umyli się zjedli i zaczęli nas wypytywać co jest grane ,oni nawet transmisji z Jaruzelem nie widzieli.Może oficerowie wyższej rangi np. dowódcy batalionów mieli większą świadomość tego co się działo ale reszta chyba nie bardzo .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie ambasadorowie to dostali wyroki za z d r a d ę i opuszczenie miejsca pełnienia służby dyplomatycznej jako oficjalni przedstawieciele władz RP a nie prywatni obywatele PRL więc trudno by się spodziewać od ówczesnych władz czego innego, jak chyba w każdym innym kraju zachodnim, gdyby jego obywatele w randze ambasadorów zostali w Moskwie.

płk Kukliński - on polityczny ? KS za
s z p i e g o s t w o na rzecz USA i tyle. Za udowodnione szpiegostwo na rzecz Wschodu również Zachód karał śmiercią, by wspomnieć tu USA.

Ten jeszcze jeden" - Podawane są tylko inicjały tej osoby, - Leszek C." aczkolwiek przypadek dość dobrze znany opisany - zwykłe sdługoletnie szpiegostwo zwerbowanego pracownika centrali handlu zagranicznego - bodajże Metalexportu" zwerbowanego w latach 60' na Dalekim Wschodzie, późniejszego podobno pracownika jednego z Ministerstw, ostaecznie aresztowanego w 1979 r, skazanego ostaecznie na KS, potem ułaskawionego i chyba wymienionego za Zacharskiego.
Czyli też zwykłe szpiegostwo i zdrada a nie tam jakieś represje polityczne biedaka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak żeby być już w zgodzie z faktami to Kukliński dostał KS za zdradę stanu poprzez szpiegostwo na rzecz USA.
I w tym przypadku to chyba jedyny wyrok zasądzony w pełni zasłużenie (teraz rozpęta się burza, ale trudno. Dla mnie zdradził Polskę obcemu krajowi, oobojetnie jaka ta Polska była, ale była Polską.)

KS dla ambasadorów to sprawa czysto polityczna - opuszczenie placówki w sytuacji zamachu stanu to żadna zdrada.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypominam że Rurarz i Spasowski za granicą reprezentowali PRL a nie siebie prywatnie, ani też nie wrócili z wycieczki Orbisu - poza tym Ambasador to funkcja, z którą wiąże się dostęp do wielu tajemnic państwowych i stądt zawsze w przypadku ucieczki bierze się domniemanie ich zdrady - i tyle, a zamach stanu był przygotowany - i a nie spontaniczny. Zdrada i tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem historyjkę o pilocie Suchoja, który 13 XII usłyszawszy pogadankę oficera politycznego o wrogach zewnętrzynych i wewnętrzynch zapytał: co ma zrobić jak dostanie rozkaz zbombardowania chałupy swojej matki?
- oczywiście wykonać - odpowiedział polityczny
- to ja pierdolę takie wojsko - odpowiedział i rzucił legitymacją partyjną.

I nikt go dla przykładu nie rozstrzelał, tylko go z wojska wyrzucili.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ten PRL to taki łagodny i milusi był, nikogo za nic nie karali, po główkach delikatnie głaskali i czasem tylko paluszkiem pogrozili...

Rzeczywiście żadnych kar śmierci, oprócz wymienionych przez Ilkenau, z przyczyn politycznych w stanie wojennym nie orzeczono. Żeby nie było wątpliwości – Kukliński oczywiście zdradził PRL i Układ Warszawski, lecz uzasadniał to motywami politycznymi, więc wobec braku DOWODÓW na to, że było inaczej, uważam ten wyrok za spowodowany przyczynami politycznymi.

Czym innym jednak było w PRL zasądzanie wyroków śmierci, a czym innym ich wykonywanie. Jedno z drugim nie musiało iść w parze, a fakt wykonania wyroku, którego nie było, w jednym przynajmniej przypadku (Popiełuszki) jest bez żadnych wątpliwości udowodniony. Bardzo prawdopodobne jest też, że co najmniej kilka innych przedwczesnych zgonów (np. Bartoszcze), było mordami politycznymi.

Całe szczęście, zdarzenia takie, jak z mojej wiedzy przynajmniej wynika, nie miały skali masowej. I choć nie można wykluczyć, że w ten sposób pozbyto się również kilku niepewnych politycznie oficerów, jest to raczej mało prawdopodobne.

Niewygodnych i „podpadniętych” oficerów po prostu zwalniano. Dla mieszkających w służbowych mieszkaniach ludzi bez innego, niż wojskowe wykształcenie, przyjemne to nie było, więc metoda ta swą prewencyjną rolę spełniała. A że kryteria „podpadnięcia” precyzyjne nie były (jeden mój znajomy musiał się z wojskiem pożegnać za katolicki pogrzeb żony gdy inny, mimo wręcz ostentacyjnej bigoterii, nawet awansował), większość bardzo się pilnowała, na zebrania partyjne regularnie uczęszczała, per „towarzyszu” służbowo i pozasłużbowo do siebie zwracała i na wojnę z NATO czekała…

Nie ma czego żałować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż zasłanianie się motywami politycznym - było zawsze bardzo wygodnym argumentem i tłumaczeniem kiedy się dawało drapaka za granicę. Zostawiając kompromitującą przeszłość.
Nie mogę zrozumieć jak można pisać, że sprawa Kuklińskiego i wyrok mu zasądzony to tylko z przyczyn politycznych - toż to było regularne wynoszenie dokumentów z sejfu i przekazywanie obcemu mocarstwu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I również nie można udowodnić, że płk. nigdy nic a nic nie miał z działalności szpiegowskiej

O ile wiadomo był dosyć majętnym człowiekiem - willa, samochód, jacht, - To z tych przyczyn politycznych, dzięki którym doszedł do tego co miał robił to co robił.
Pokrętne tłumaczenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parowóz, bzdury to ty opowiadasz. Na lekcji religii tego nie usłyszałem choćby dlatego, że w latach 60-tych (gdy do szkoły chodziłem), takich lekcji w szkołach nie było.
Znajomy wyleciał w stopniu kapitana, w roku 1979. Naprawdę wiem, co piszę.


Acer - dyskusji o Kuklińskim prowadzić nie mam zamiaru – już dawno okazało się, że trudno tu o zgodę.
Moim zdaniem PRL nie był niepodległym państwem a jedynie, owszem dość szeroką, ale tylko autonomią. Czy zdradzając tę autonomię zdradzało się Polskę, czy ZSRR? Czy zdrada taka była moralnie naganna?
Dyskusja byłaby ciekawa, ale doświadczenie uczy, że również agresywna, więc się na nią nie piszę.

Napisałem, że Kukliński swoją szpiegowską działalność uzasadniał motywami politycznymi, konkretnie – patriotycznymi. Można mu nie wierzyć. Skoro jednak również Amerykanie, którzy WIEDZĄ, a nie DOMYŚLAJĄ SIĘ określają jego działanie jako bezinteresowną, nie można tej możliwości łatwo odrzucić.

Oczywiście skazany był za szpiegostwo. Czy szpiegiem był z przyczyn politycznych (patriotycznych), czy materialnych – możemy się jedynie domyślać i WIERZYĆ w jedną lub drugą wersję.
WIEDZIEĆ raczej prędko nie będziemy. A nawet gdy będziemy wiedzieć, to czy uwierzymy?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jest pomysł na nowy temat- udział w praktykach religijnych za czasów stanu wojennego i zatęchłej komuny

Nigdy w życiu nie spotkałem sie z tym aby kogos w wojsku ludowym ukarano za udział w praktykach religijnych - moze ktos zna taki wypadek ??? ja nie

Jako syn trepa byłem ochrzczony ,chodziłem do komuni i na religie aż do polowy ogólniaka , ojciec z matką chodzili do koscioła co niedzielę idąc publicznie przez cały Żagań (oczywiście mój stary paradował w garniturze cywilnym )
Nigdy nie spotkała go za to jakaś kara , nigdy nie należal do partii a na pogrzebie była kompania honorowa i orkiestra z jednostki

W czasach mojej słuzby nigdy nie dostałem wytycznych lub zaleceń aby komukolwiek zabraniać praktyk religijnych ,mimo ze wtedy juz byłem ateistą z wyboru

Bedąc dowódcą plutonu - gdy ktoś chciał iśc na mszę w niedzielę dostawał bez problemu przepustkę - warunek byl tylko jeden wróć jak człowiek"a nie jak schlane bydle

Oczywiście gdy jednostka 3 stycznia wyjeżdzała na poligon a zgłaszał się delikwent który twierdził że musi koniecznie pomodlić się na trzech króli i na poligon jechać nie moze to raczej przepustki nie dostawał
Ale prawosławni jakos po urlopach na poligon docierali - idąc nieraz do obozowiska kilka kilometrów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cytw latach 60-tych (gdy do szkoły chodziłem), takich lekcji w szkołach nie było."

kolejne kłamstwo dyżurnego kleryka - byly tylko nie w szkołach ale w salkach katachetycznych przy parafiach (5 minut drogi od szkoły)i były swietnie skordynowane z planem lekcji
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parowóz, potwierdzam twoje słowa, sam też jestem synem repa" (jak wielu tu nazywa zawodowych oficerów, cóż, takie juz są obyczaje iezpagonnoj swołoczy"...), mieszkałem z rodzicami w zamkniętym wojskowym garnizonie i dla dzieciaków kadry był podstawiony autobus, który woził nas na lekcje religii do sąsiedniej parafii (w garnizonie nie było wtedy kaplicy). I moim zdanie lekcje religii powinny być PRZY PARAFIACH, tak jak kiedyś, szkoła to nie jest miejsce na edukację wyznaniową.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaak, chlanie wódy….

Jeśli już, to raczej za niechlanie jej z tymi, z którymi chlać należało.

A głownie za zlekceważenie sygnału ostrzegawczego: „wiecie, towarzyszu, jak ma tam być ksiądz, to nie możemy wam dać autokaru na porgzeb” i olanie przyjacielskich rad: „zastanówcie się towarzyszu, przecież dla żony to już to obojętne, a wy mieliście awansować”.

Nie gwarantuję dosłowności cytatów, ale mocno to mnie w swoim czasie ruszyło, bo chłop siedział u nas w domu i prawie płakał jak opowiadał. Żeby nie było – był trzeźwy i pić nie chciał.

Naprawdę, Parowozie, Lokomotywo czy jak tam chcesz się nazywać – nie opowiadaj bzdur, jakbyś tych czasów nie pamiętał! A przecież piszesz, że pamiętasz, i nawet pułkownika się dosłużyłeś!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż Parowóz, mogę tylko powiedzieć, że miałeś szczęście.

Mój dziadek musiał przejść na emeryturę w stopniu majora, bo jego córka chciała mieć katolicki ślub (1974).

I nie było gadania.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie