Skocz do zawartości

Rajd GRH Szlakami odwrotu znad Bzury


Rekomendowane odpowiedzi

Parę słów od organizatora....

Kilku ideom przyświeca inicjatywa Rajdu.
Pamięć o wszystkich walczących w Bitwie nad Bzurą 1939, sprawdzenie na własnej skórze sprzętu jakim dysponował żołnierz polski, spędzenie kilku dni w klimacie możliwie zbliżonym do dziejów sprzed 69 lat, rekraacja, turystyka....
W perspektywie utworzenie traktu pamięci w formie szlaku turystycznego upamiętniajacego największą Bitwe września (już jest w opracowaniu program Trakt Pamięci w
Muzeum ZSiPBnB w Sochaczewie).
Ten rajd to tylko przygrywka" do organizacji obchodów 70 rocznicy Bitwy nad Bzurą w 2009 roku.

Mam nadzieje że damy radę skończyc w zaplanowanym punkcie jakim są Łomianki.
Trzymać kciuki albo...dołączyć gdzieś na trasie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzelcy motocyklowi 7 Batalionu Rozpoznawczego 4 Dywizji Pancernej WH jako szpica zwiadu, po nawiązaniu kontaktu bojowego z wojskami polskimi.

http://foto.onet.pl/5t9ww,4sbw8bwioswo,erb38,u.html#eraxf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W imieniu sztabu GRH AA7 składamy wszystkim uczesnikom wyrazy największego uznania i szacunku.
Inaczej smakuje jednodniowy nawet 30 kilometrowy marsz a zupełnie inny wymiar ma przejście 20 km dziennie przez cztery dni z rzędu. Zwłaszcza, że pogoda Was nie rozpieszczała.
Jesteśmy dumni, że mogliśmy uczestniczyć w tym eksperymencie choć przez chwilę.
Żywimy nadzieję, że nie było to działanie jednorazowe i że znajdziecie godnych naśladowców.
Ten marsz może okazać się jednym z najtrudniejszych zadań rekonstrukcyjnych.
Panowie, jesteście wielcy!!!
------------------
Foto: Łukasz Wojtczak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzreba przyznać że nie było łatwo. Jakoś sie udało , mam nadzieje ze w przyszłym roku zorganizujemy impreze z wiekszym rozmachem, na wiecej ludzi.
Szczegółowy opis przeżyc zwiazanych z marszem w trakcie spisywania.
Pierwsze co powiem to, to ze teraz bedę na cmentarzach
WP 1939 nie jeden a 3 znicze zapalał.

Dziękuje bardzo za wsparcie i współpracę a szczególnie:
jazłowiakowi(koordynacja medialna,sprzętowa)judas (sprzet),steinerowi( bój spotkaniowy,cierpliwość ),wrotyczowi( zabezpieczenie przeprawy) grh kampinos" ( kuchnia polowa),grh cytadela" (motywacja).
Szczególne dzięki GRH Marienburg" Haken,Mirek,Robert, Marek - przeszliśmy to ramię w ramię!

To co Panowie? W przyszłym roku :
Pieszy Rajd Szlakiem odwrotu znad Bzury 1939r. " na 100 osób?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie wielkie brawa. Czytając o tym projekcie nie wierzyłem że dacie rade przejść całą trasę a tu okazało się, że prawdziwi z Was twardziele.
Bardzo ciekawy pomysł i jest to niewątpliwie nowy standard w rekonstrukcji. Co innego przyjechać na inscenizacje, zrobić swoje i po dwóch godzinach wskoczyć w cywilne ciuchy i pic zimne piwko a co innego, poczuć jak to jest gdy trzeba naprawdę zmierzyć się z własnymi słabościami. Jesteście prawdziwymi rekonstruktorami pełen szacunek,
PS. Mam nadziej, że takie marsze będą odbywały się cyklicznie i będzie to prawdziwa kuźnia, prawdziwych rekonstruktorów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejszy wniosek, płynący z tego marszu: BUTY !!!
Plecy wytrzymają prawie wszystko, nogi niekoniecznie.
Rada dla tych, którzy dopiero zaopatrują się w trzewiki piechura: nie kupować bez przymiarki, o ile to możliwe. Dobrym (choć nie stuprocentowym!) sposobem na uniknięcie obtarć stóp są dwie pary skarpet, w tym jedna grubsza, np. wełniana. Przyda się też druba, filcowa wkładka.
Ci, którzy będą się wybierać na podobne marsze, niech swoje kamasze od czasu do czasu przepastują i rozdepczą. I nigdy w nowych, niechodzonych butach na długi marsz.
Raz jeszcze dziękuję Kubie za pomysł i organizację. Trasa, atmosfera, wspólny wysiłek... w moim odczuciu właśnie o to chodzi w rekonstrukcji.
Pozdrawiam uczestników marszu i tych, co trzymali kciuki. Mirek- Bernhard, SRH Marienburg.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się wyglada po 40 km marszu w oporzadzeniu:)
Az mi żal jak dziś patrze:)
Co do butów i otarć- jak pierwszy raz zakładałem swoje trzewiki na nogi (kupiłem je tydzień przed wymarszem) to stwierdziłem że nie sa za małe więc bedzie dobrze.
Cóż- życie nikomu nie szczędzi rozczarowań....
Otarcia okazały sie fatalne, szczególnie ostatniego dnia wędrówki- ostatni dzień to był marsz kulawych.
Nie używałem zadnych plastrów (ale gdybym posiadał to bym napewno użył).
Ale ,ale- czy w dniu mobilizacji w sierpniu 1939 nasi piechurzy (rezerwa) nie otrzynywali przypadkiem nowych, magazynowanych przez lata trzewików?
Jeśli juz temat butów został podjęty zaznaczę że jeden z nas szedł 1go(po 3 h marszu) i 2go dnia na boso.
Nawet podmokły teren i wilgotne torfowisko w okolicy Nowej Wsi nie nakłonił go do ponownego założenia przymałych trzewików:) Niczym Jozin z Bazin -kroczył przez moczary:)

Te buty, to był własnie eksperyment historyczny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam próby z onucami. Bardziej pasuja do realiów 1939 roku a wcale od skarpet gorsze nie są. W moim przypadku doskonale sprawdzają się w za dużych butach (zakup internetowy bez mierzenia).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie uczcie się wiązać onuce. Nie ma nic lepszego do długiego marszu jak onuca. Sam używałem tego wynalazku długi czas. Jeden warunek: należy umieć ją dobrze zawiązać. W innym przypadku nogi obtarte do krwi. Warto poszukać kogoś kto to potrafi i trenować. Żadna skarpeta w trzewiku nie zda egzaminiu. Onuca była używana do końca lat 80-tych.
Jak byłem w wojsku marsze po 10-15 km robiliśmy dość często. Nawet rezerwiści zakładali wtedy onuce. Z przyzwyczajenia ? Nikt nie szedł w skarpetach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie