Skocz do zawartości

Informacje zawarte w księgach głównych szpitala


jawor1956

Rekomendowane odpowiedzi

Dużo informacji do historii lokalnej zawierają zapisy w księgach głównych szpitali.Z tych zaraz powojennych można korzystać - informacje zawarte w nich nie podlegają ochronie danych osobowych.
Generalnie każdy przyjęty przez szpital chory był odnotowany.
Podam kilka przykładów.
Cajgel Kurt lat 17, jeniec, Niemiec, Szonberg, przyjęty do szpitala: 15 II 45, zmarł 24 II 45,dostarczony przez p.Cz.Krzyż, zmarł z powodu odmrożenia obu stup.
Kacper Adolf, lat 33, z Prus, przywieziony przez władze sowieckie w dn. 22.VII 45, zmarł 13.VIII 45, z powodu kontuzji.
Monschynbacher, lat 43 Niemiec z obozu internow[ania], przyjęty 18.II.45 zmarł 19.II.45.
Mimnek Godfrid, lat 17, Niemiec, przywieziony przez Cz.Krzyż, przyjęty 19.II.45, zmarł 9.XII,45. odmrożenie stopy prawej i lewej, front.
Bantonnet Louis lat 29, Francuz, przywieziony z Prus przez Cz. Krzyż, przyjęty 27.VI,45, wypisany 16.VII.45, rana postrzałowa barku lewego.
Są w nich informacje dotyczące przyjęcia do szpitala żołnierzy, milicjantów, ubowców,żołnierzy podziemia, więźniów więzienia, nr. poczt polowych polskich i sowieckich.Generalnie kopalnie informacji.
Niestety dotychczas nie udało mi się ustalić procedur związanych z pochówkami ani też odnaleźć świadków lub uczestników takich pochówków.
Zachęcam kolegów, by wyjaśniając różne zagadki, sięgali też do tych ksiąg.Kryją one naprawdę ciekawe informacje o szpitalnictwie pokojowym w czasie trwania wojny lub też zaraz po niej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irena Ł. lat 17. Przywieziona dn.19.III.45 r. o godz. 20-tej. Chora przybyła do szpitala w stanie agonalnym z raną postrzałową klatki piersiowej i kręgosłupa.Sowieci. Zmarła o godz. 23.
Helena Sz. lat 16. Uczennica. Przywieziona 21.VII.45 r. Zmarła 14.X.45.Postrzał jamy brzusznej. Postrzelona na dworcu z przejeżdżającego sowieckiego pociągu.

Lakoniczne zapisy a jak bardzo tragiczne !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie zaciekawiła informacja o tych księgach. Przyznam, że pierwszy raz o nich słyszę. Chciałbym się dowiedzieć czy na ich podstawie można by dowiedzieć się, na co zmarł pacjent, ale na początku lat 50tych? Zgon nastąpił w jednym z Warszawskich szpitali. Jeśli byłoby to możliwe, to gdzie się należy udać i o co dokładnie pytać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napewno pisze na co zmarl pacjent - a dostęp hmmm trzeba by miec wtyki w szpitalu zeby dostac sie do archiwum albo napisac jakies pismo ale mysle ze w tym wypadku zaslonia sie ochrona danych osobowych :)

Poza tym szpitale to tez ciekawy temat Np w łodzi jest Zakład Anatomi w bylym szpitalu, podziemia sa niesamowite tam klimat nie do opisania heeh. Są plansze z rysunkami na scianach z roku 1950. A niektore zwloki w muzeum to z wojny sa. troche historii jest :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ks. głównej szpitala będzie lakoniczna informacja odnośnie rozpoznania w tym wypadku co było przyczyną śmierci.Może też zachowała się dokumentacja choroby. Szukaj informacji w archiwum szpitala.Pytaj na początku o księgę główną szpitala z lat ...Wpisy wg.kolejności przyjmowania pacjentów.Odszukaj interesującą Ciebie osobę, a potem o dokumentację choroby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wspaniałe, że takie informacje mają szanse jeszcze istnieć. Co do ochrony danych osobowych to powinienem sobie dać (chyba) rade, bo jestem blisko spokrewniony. Bardzo dziękuje za pomoc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinieneś stworzyć legendę np. badasz losy członków rodziny,masz informację od np. babci, że .... . Liczysz na ich pomoc, bo jak nie one to nikt itp. Na pewno w jakiś sposób pomogą.Skromna kawa :-) Może same poszukają ? A jak nie to pisz pismo do Dyrekcji z uzasadnieniem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilka przykładów zapisów w księgach głównych i fragment zapisanej rozmowy z emerytowanym lekarzem - był sanitariuszem w tych czasach.
Ryszard H. 17 lat. Aresztowany. Przywieziony przez kom[isję] śledczą 1.I.46. Zabrany przez MO 31.I.46. Histeria.
Józe G. 18 lat. przywieziony 11.I.46. Poszedł samowolnie 13.III.46. Postrzał ramienia prawego ze złamaniem szyjki..
Wacław Z. 20 lat. Aresztowany. Przywieziony z więzienia 9.XI.45. Zabrany do więzienia 6.XII.45. Postrzał klatki piersiowej.
Eugeniusz Ł.18 lat. Przywieziony przez milicję 16.XI.45. Zabrany przez UBP 6.XII 45. Rana postrzałowa podudzia i klatki piersiowej.
Eugeniusz Sz. lat 12. 1.II.45 3.II.45. Zmarł. Rana postrzałowa kl. piersiowej i kręgosłupa. Sowieci.
Władysława J. 24 lata. Z więzienia 2.VI.45 Uciekla 25.IV.45
Bernard K. 43 lata. Z więzienia 13.X.45. Zbiegł w nocy 15.XI45.
Michał U. 33 lata. Aresztowany. Przybył 29.XI.45. Uciekł 3.XII.45. Złamanie kości udowej lewej.
Kazimierz S. 22 lata. Aresztowany. Pilnowany przez milicję.30.V.46. Uciekł 5.VI.46. Rana brzucha.
Wiktor Romanowski 30 lat. pow. wileńsko-trocki. 28.VIII.45 10.X.45 uciekł. Rana postrzałowa jamy brzusznej.
........
Ucieczki z naszego szpitala były różne. Uciekali ranni lekko podleczeni lub dopiero co przywiezieni przez MO, wojsko, UB lub przez nieznanych ludzi. Tych ostatnich ukrywaliśmy przed UB, które zaglądało stale do szpitala.Na początku było to łatwe, potem trudniejsze aż stało się to niemożliwe. Sanitariusze, pielęgniarki pojawili się niepewni... Ich kiwaliśmy za pomocą ustawiania dyżurów...
Ucieczki rannych były przygotowywane przez ludzi z konspiracji lub rodziny albo wie cholera przez kogo...
Uciekali o różnych porach dnia. Nocą nie wieli bo patrole na ulicach polskie i sowieckie... choć i nocą też były...
Przychodził w odwiedziny człowiek w oficerkach. krótkiej kurtce, kożuszku ... Drugi stał przy dyżurce rozmawiał z obsługą .. Ranny, często tylko podleczony, wychodził w cywilkach, koszula zostawała na sali lub w sanitariacie.. Tak sobie wychodzili. My to widzieliśmy. Czasami robili tłok na korytarzu i ci z MO nie wiedzieli o co chodzi lub tylko udawali... Najciekawsze były ucieczki kiedy w dyżurce siedzieli UB-owcy z pepeszami. Po poczęstunku zasypiali i wtedy było wyjście.Pamiętam jak przywieźli sowieci z wojskiem polskim kilku rannych partyzantów. Stany rożne... Po jakimś czasie.. rano zaroiło się od sowietów w szpitalu. Przyjechali samochodem. Zabrali wszystkich tych rannych i pojechali. Zaraz po nich wpadło UB i był rwetes w szpitalu.Szaleli. Okazało się, że przebierańcy zabrali ich rafienia" tak nazywali rannych z podziemia tzn. bandytów w ich terminologii.
Nie wiem kto z personelu szpitala należał do konspiracji lub miał z nimi kontakty. Ale byli na pewno tacy. Wiedziałem, że wystawiali fikcyjne karty zgonów, a ludzie po cichu uciekali...
Ja jako sanitariusz, w dodatku młody chłopak, nie należałem do konspiracji.Cieszyłem się za to zaufaniem niektórych lekarzy i pielęgniarek.Różne rzeczy robiłem na ich prośbę. Co na przykład? Ano np. cywilne ubrania przynosiłem do szpitala, które wcześniej ktoś do domu przynosił i wtedy do szpitala szedłem w podwójnym ubraniu. Miałem też zapasowe w szpitalu, ale to latem było...Zdejmowałem wtedy to ubranie, w którym przyszedłem, a nakładałem zapasowe.
Ucieczek było dużo...
... Czasami na sali leżeli w ciężkich stanach ci z lasu i ci z MO lub wojska... Młodzi chłopcy. Często umierali...
Wojna skończona a do Polaka strzelał Polak... Takie były czasy... szkoda ich.
Jednego UB-eka to w szpitalu dobili.Na łóżku.Nie strzelali. Po cichu go zabili. Nie wiadomo kto. Mówili, że był tego wart, ale kto to wie... Starszy był... siwy. Rany lekkie. Po nogach dostał. UB potem nas ciągało.Sam siedziałem kilka dni. Brali po kolei i pojedyńczo... Nic nie wyjaśnili
Sowieci mieli swoje szpitale. Do nas nie przywozili swoich rannych... Często nasi lekarze tam jeździli pomagać .. Ja nie byłem.
Gdzieś w połowie 47 ucieczki skończyły się.Dobrze pilnowali szpitala ci z UB, a i atmosfera w szpitalu była zła...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawe informacje. Mój stryjek był w Obywatelskiej Armii Krajowej w Obwodzie Bielsk Podlaski i został ranny w klatkę piersiową i w brzuch w walce z UB i sowietami w okolicy Tykocina wiosną 1945 r.. Został przewieziony przez kolegów do szpitala w Białymstoku. Tam zainteresowali się nim UB-owcy i był pilnowany.Lekarze go podleczyli, a po kilku tygodniach został uwolniony przez kolegów.Ukrywał się w kamienicy znajdującej się pobliżu szpitala.Razem z nim było dwóch rannych AK-owców, którymi opiekowały się pielęgniarki z tego szpitala.Po wyzdrowieniu ukrywał się do kwietnia 1947 r.
Kol.Jawor1956 Z jakiego szpitala pochodzą przytoczone przez Ciebie przykłady?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczone przykłady pochodzą z ksiąg głównych szpitala w Białymstoku tzw. miejskiego mieszczącego się w tych latach przy ul. Warszawskiej. Obecnie budynek chirurgii I i II jest rozbierany. Powstaje centrum Esperanto.
Konspiracyjny punk medyczny działał w kamienicy, o której mówi kol. Narew przez cały okres okupacji niemieckiej i potem do końca 1946 r. Prawdopodobnie rozpoczął swoją działalność jeszcze za pierwszego sowieta" tj. 1939-1941 i założył go żołnierz Dywersji Poza Frontowej - konspiracyjna formacja utworzona przed 1939 r. przez II Odział Sztabu Generalnego WP.
W miejscu tym pomoc medyczną otrzymywali ranni żołnierze AK-AKO WiN. We wspomnianej relacji ten punkt pojawia się.
Kol. Narew czy Twój stryj miał czasem ps. Klon" ? Pytam, ponieważ zgadzają się min. rany i miejsce ich otrzymania jak też i leczenia z historią Klona ".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. Jawor1956.
Dziękuję za informację! Mój stryj został ranny wiosną w 1946 r. a nie w 1945 jak wcześniej napisałem.Czeski błąd.Tak miał w oddziale ps.Klon !! i wymieniłeś Go - to Kazimierz S.Już nie żyje. Twoje informacje są dla mnie miłym zaskoczeniem i jestem ciekawy skąd je masz.
Nie spodziewałem się tego, że jego historia ucieczki jest gdzieś zapisana.Ksero z tego zapisu można zrobić? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klona " poznałem w czasie zakładania SŻAK później ŚZŻAK w Okręgu ZWZ-AK Białystok. Skontaktowałem Go z pielęgniarką ps.Kropla" / nie żyje/, która opiekowała się nim w VI- VII 46 r.Ksero zrobię i na priw. przyślę wraz z innymi materiałami.
Byłem pod wrażeniem pamięci Kropli ", która po tylu latach pamiętała wszystkie pseudonimy żołnierzy, którym pomagała.Potrafiła ich opisać!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kol. Jawor1956 - dziękuję za info.pisz jziele21@wp.pl.
Byłem u rodziny i zebrałem dodatkowe informacje o Klonie.W 1949 r. był aresztowany. W śledztwie do 51 i w tym roku wyrok 15 lat. Siedział do 56 r. W pierwszym dniu stanu wojennego wizyta SB i na przesłuchanie na okoliczność broni !!!! 48 godz.przesiedział.Przesłuchania były prowadzone nocą a w dzień spania też nie było.Zabrali resztki zdrowia - wrócił bardzo zmęczony i w dodatku od głównej szosy piechotą, bo autobusy nie jeździły a zima była mroźna.Telefonów nie było więc nikt z rodziny nie wiedział co się z nim dzieje i nie mieli przepustki żeby pojechać do miasta.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysłowiowa garść szczegółów okoliczności ranienia i leczenia żołnierza WiN ps.Klon.
Pod koniec maja 1946 r. z Obwodu Bielsk Podlaski został wydzielony 9 osobowy patrol z zadaniem udania się na teren Prus w celu nawiązania kontaktów z przebywającymi tam żołnierzami WiN z pow. Bielsk Podlaski.
Poruszaliśmy się - jak pisze we wspomnieniach Klon - nocami. Szliśmy polami na przełaj, unikając dróg i skrzyżowań.Dnie spędzaliśmy we wsiach po stodołach u gospodarzy, z którymi nawiązywał kontakt nasz dowódca / on wiedział /.Mieliśmy przewodników.Nocą z 29 na 30 maja mieliśmy przeprawiać się przez Narew w okolicy Tykocina.Przeprawa łódką. Podeszliśmy do rzeki. Było cicho. Nic nie zapowiadało niespodzianki. Ja byłem w obstawie z rkaemem. Patrol przeprawił się przez rzekę.Przychodziła kolej na mnie i moich dwóch kolegów. Nagle z kępy olszyn dostaliśmy silny ogień, na który odpowiedziałem.Koledzy z drugiego brzegu również.Strzelanina rozwijał się na dobre.Przydusili nas do ziemi - byliśmy niżej.Strzelali coraz celniej.Raptem zapiekło.Dostałem dwie kulki.Koledzy chcieli mnie zabrać i wpław przeprawić się przez Narew.Nie umiałem pływać.Bałem się wody i byłem na dokładkę coraz słabszy.Poprosiłem żeby mnie zostawili i sami popłynęli co też uczynili. Ucichło i nic nie pamiętam. Straciłem przytomność. Ocknąłem się w w jakimś pokoju. Cały w bandażach.Byłem w szpitalu po operacji, jak powiedziała mi pielęgniarka.Była młoda. Taka czarnulka.Troskliwa.Nazywała się Jadzia.
Pilnowali mnie milicjanci. Młodzi chłopcy. Więcej siedzieli z pielęgniarkami niż na korytarzu.
Czułem się dobrze.Kulka przeszła przez bok / tak delikatnie /. Ta co trafiła w pierś była groźna.Utkwiła pod łopatką. Lekarze ją wyjęli. Tak sobie leżałem.Rozmyślałem nad życiem.
Pewnego dnia pielęgniarka Jadzia powiedziała, że na dniach przewiozą mnie do więzienia. Powiedziała też żebym się nie martwił.Będzie dobrze.
Wieczorem przyszedł młody sanitariusz.Przyniósł cywilne ubranie i mnie przebrał. Potem była awaria oświetlenia i wyszliśmy z sali. Korytarzem i na zewnątrz.Przeszliśmy ulicę i po jakimś czasie weszliśmy do wysokiego budynku. Na parterze weszliśmy do mieszkania.Serdeczne powitanie i znalazłem się w pokoju, w którym było dwóch nieznajomych mężczyzn. Jak się okazało też rannych -jeden w udo drugi miał przestrzeloną dłoń i kontuzję głowy.
Mieszkałem tam kilka tygodni.Opatrunki zmieniała Jadzia. Czasami przychodził lekarz taki rudy.Sympatyczny.
Potem przewieziono mnie do wsi Hermanowka pod Białymstokiem.
Tam znalazłem miejsce na strychu murowanego domku. Nikt mnie o nic nie pytał. Po jakimś czasie przyszedł młody mężczyzna i się przedstawił jako Grot" i poprosił mnie o informacje tj. jaki pseudonim, pseudonim d-cy i przydział organizacyjny.Powiedziałem. Podziękował i poszedł.Czas płynął i nic się nie działo. Nudy na strychu straszne i gorąco.Nocami wychodziłem na podwórko.Siedziałem w sadku. Gospodarz i gospodyni ze mną nie rozmawiali. Zachowywali się tak jakby mnie nie było.
Pewnej nocy, kiedy siedziałem w sadku, od strony stodoły przyszli uzbrojeni ludzie.Ukryłem się.Otoczyli dom i jeden zastukał do okna. Gospodarz otworzył drzwi.Porozmawiali. Potem zawołali Klon ". Wyszedłem. Radość ogromna. Poznałem swojego dowódcę i kolegów. Byłem u siebie. Wyruszyliśmy w drogę powrotną pod Bielsk Podlaski..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
W tym miejscu składam serdecznie podziękowania kol.Jawor1956 za przesłane informacje, a przede wszystkim za osobisty kontakt i zorganizowanie wycieczki okupacyjnymi śladami mojego stryja ps.Klon". Postawiliśmy znicze na grobach tych żołnierzy konspiracji, którzy pomagali stryjowi w ucieczce ze szpitala. Odwiedziliśmy 86 letniego Szczupaka ", w którego domu dochodził do sił po opuszczeniu Białegostoku. Następnie pojechaliśmy na teren pow. Bielsk Podlaski. Odwiedziliśmy cmentarze, na których pochowani są koledzy mojego stryja z konspiracji. Groby są zadbane.Byliśmy u ks.R.W.brataOdyńca", w grupie którego stryj chodził.Sympatyczne spotkanie.Byliśmy w lasach rudzkich i we wsi Łępice, gdzie stryj walczył z NKWD. W Lipinach, gdzie mieściła się baza Komendy Powiatu WiN, a którą stryj z kolegami ochraniał. Gospodarz bazy pamiętał jego i jego zdolności do śpiewu.Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie pieśń partyzancka przez niego zaśpiewana - 87 letni żołnierz AK-WiN. Byliśmy w Wólce Biszewskiej w domu gospodarza / niestety już nie żyje / który prowadził melinę dla grupy Jastrzębca ", w której stryj też był.Syn tego gospodarza - 78 letni żołnierz WiN pokazał zdjęcia, na których był mój stryj.Niesamowite!
Mógłbym jeszcze dalej opisywać wycieczkę śladami żołnierza ZWZ-AK-AKO-WiN, ale nie o to chodzi. Żałuję dzisiaj tego, że odkładałem rozmowy ze stryjem. Zawsze nie było czasu. Musiał dużo informacji zabrać ze sobą do grobu.Są to stracone informacje dla mnie i historyków.Czas jest nieubłagany. Zaciera pamięć, a ludzie odchodzą.Trzeba ratować i dokumentować to co jeszcze jest możliwe.Biorę urlop i jadę odwiedzać bliższą i dalszą rodzinę. Muszę spisać ich wspomnienia.
Jeszcze raz dziękuję Jaworowi 1956.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie