Skocz do zawartości

Fotożartownisie i rekonstruktorzy strzeżcie się!!


EMPAI

Rekomendowane odpowiedzi

Fotożartownisie i rekonstruktorzy strzeżcie się !!
Po kolekcjonerach i kopaczach" kolej na Was :)


Wiher straszy w Komendzie

Krzysztof Wiatrzyk, dla znajomych „Wiher”. Prokuratura podejrzewa, że to faszysta. Ale raczej nietypowy, bo namawiał do mordowania Niemców. Psychologowie boją się, że żyje w dwóch światach (a może w trzech, kto wie?). Ma zainteresowania: okultyzm, czarna magia, photoshop. Może być niebezpieczny (ale niekoniecznie)

Tego wszystkiego dowiedział się o sobie w ciągu zaledwie kilku dni Krzysztof Wiatrzyk (26 l.), były pracownik cywilny Komendy Miejskiej Policji w Zamościu (był zatrudniony na stanowisku technika Sekcji Dochodzeniowo-Śledczej). Może przyjął od razu zbyt wiele informacji, bo nijak nie może się połapać o co chodziło nadkomisarzowi Konradowi Piziorskiemu, komendantowi, który wręczył mu „dyscyplinarkę”. Funkcjonariusze zamojskiej KMP też nie mają pojęcia, co ich szefowi chodzi po głowie.
- Zwariować można - bezradnie przyznają.
Sytuację wyjaśni zamojski Sąd Rejonowy. Komendant Konrad Piziorski występuje w roli pozwanego. Krzysztof „Wiher” Wiatrzyk (26 l.) wytoczył proces.
24 września przypadają jego urodziny. Jubilat nie miał zielonego pojęcia, że akurat ten dzień zapamięta na całe życie. Bo niby dlaczego? Tak więc 24 września 2008 roku, tuż przed zakończeniem pracy został poinformowany, że chce go widzieć nadkomisarz Konrad Piziorski, komendant zamojskiej Komendy Miejskiej Policji. Wiatrzyk nie zdawał sobie sprawy, jaką to ważną sprawę ma do niego komendant, ale wiadomo, szefowi się nie odmawia. Wkrótce wiedział już wszystko, choć gdy nieco doszedł do siebie, nie wiedział absolutnie nic. I tak mu zostało. Wiatrzyk głowi się, co tak naprawdę się stało i szuka w decyzji komendanta Piziorskiego drugiego dna, czyli logiki.

Obława
A było tak: komendant Konrad Piziorski wręczył Wiatrzykowi pismo. Komendant zakomunikował w dokumencie, że od dnia 24 września rozwiązuje z Wiatrzykiem umowę o pracę „z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych polegających na: opublikowaniu na stronie internetowej portalu „Nasza klasa” zdjęć naruszających dobry wizerunek Komendy Miejskiej Policji w Zamościu jako pracodawcy oraz wykorzystaniu bez pozwolenia zdarzeń służbowych do fotomontażu”.
Komendant Piziorski uważa, że Wiatrzyk zachował się w sposób nie licujący z godnością, właściwą pracownikowi policji.
Wiatrzyk miał nieodpartą chęć bliższego poznania motywów, jakimi kierował się komendant Piziorski. Nie dostał jednak takiej szansy. Według Wiatrzyka, komendant Piziorski nie chciał z nim rozmawiać, słuchać wyjaśnień: co, jak i dlaczego?
Wiatrzyk starał się pojąć, jak po 5 latach pracy można zwolnić kogoś dyscyplinarnie. I z jakiego powodu? Oficjalnie powód był: Wiatrzyk w swoim profilu na portalu „nasza - klasa.pl” zamieścił zdjęcie, a właściwie fotomontaż. Na pierwszym planie fotografii jest Wiatrzyk z karabinem, odziany w moro, obładowany ładunkami wybuchowymi. W tle - ruiny domu przy ul. Grunwaldzkiej w Zamościu. Budynek został zniszczony w wyniku wybuchu gazu. Z ustaleń poczynionych przez zamojską KMP wynika, że Wiatrzyk miał w tym celu wykorzystać policyjne zdjęcie (jeden z argumentów, na podstawie których go zwolniono - wykorzystanie bez pozwolenia zdarzeń służbowych do fotomontażu).
Jeszcze tego samego dnia Wiatrzyk dowiedział się, co dokładnie oznacza zarzut polegający na „opublikowaniu zdjęć naruszających dobry wizerunek Komendy Miejskiej Policji”. Wiatrzyk mieszka z rodzicami i tam zawitało trzech funkcjonariuszy KMP. Panowie oznajmili, że przybyli z zamiarem przeszukania lokalu. A mieli nadzieję znaleźć materiały, z których by wynikało, że Wiatrzyk „nawołuje do nienawiści na tle narodowościowym” i/lub „publicznie propaguje ustrój faszystowski”. Nie udało się. Zamiast tego policjanci musieli zadowolić się 6 płytami CD-R. Na nich był kurs komputerowy i kurs nauki języka angielskiego.

Tylko kibic. Nie rasista!
- Dobrze, że to nie był kurs nauki niemieckiego - wzdycha Krzysztof Wiatrzyk. Jest przekonany, że gdyby zawartość płyt stanowiły lekcje tego języka, to mogłoby go ostatecznie pogrążyć, ponieważ zdecydowanie wskazywałoby, iż ma ciągotki „faszystowskie”. Skąd wzięło się podejrzenie, iż Wiatrzyk propaguje, w dodatku publicznie, ustrój faszystowski? Otóż na portalu „nasza-klasa.pl” zamieścił fotomontaż, jakżeby inaczej. Zdjęcie przedstawia Wiatrzyka w pełnej krasie w mundurze Wehrmachtu. Wiatrzyk stoi tam, spogląda spod przymkniętych powiek. Gdyby miał chaplinowski wąsik, każdy by w pierwszej chwili pomyślał, że to zdjęcie Adolfa Hitlera.
Fotka została zamieszczona na portalu 23 września, a więc zaledwie na dzień przed zwolnieniem z pracy. Za to znacznie wcześ- niej, umieścił na tym samym portalu inne zdjęcie (tradycyjnie fotomontaż). Jest na nim polska flaga, nieśmiertelnik żołnierza niemieckiego (z czasów II wojny światowej). Jak wyjaśnia zamieszczony obok napis: „DOBRY NIEMIEC, TO NIEŚMIERTELNIK ŻOŁNIERZA III RZESZY WYKOPANY NA POLSKIEJ ZIEMI”. Istotnie, na pierwszy rzut oka widać, jakie są sympatie i antypatie Wiatrzyka.
- Nie mam powodu, żeby kochać Niemców. Zresztą, kto w Polsce ma takie powody? - zastanawia się Wiatrzyk. I przypomina, że on ma szczególne powody, aby Niemcom jednak nie ufać.
- Mojego dziadka wywieźli na roboty przymusowe do Szczecina - powiada Wiatrzyk i na dowód pokazuje zaświadczenie potwierdzające ten fakt. Dokument wydano na podstawie akt „Polizeiprasident-Auslanderamt Stettin”.
24 września, gdy Wiatrzyk został zwolniony z pracy, Komenda Miejska Policji powiadomiła zamojską Prokuraturę Rejonową, iż „pracownik cywilny opublikował na swoim portalu zdjęcia, które mogą wskazywać na to, iż nawoływał do nienawiści na tle narodowościowym (fot. z nieśmiertelnikiem) oraz propagował publicznie ustrój faszystowski. Jak pogodzić nienawiść do Niemców (co według ustaleń KMP wynika z fotki z nieśmiertelnikiem) z umiłowaniem faszyzmu (fotomontaż: Wiatrzyk jako Hitler)? Zastanawia się nad tym Wiatrzyk. Próbowaliśmy o to zapytać w Prokuraturze Rejonowej w Zamościu, ale jako że dochodzenie trwa, nie udzielono nam informacji. Znalezione w mieszkaniu płyty CD-R z kursem języka angielskiego prokuratura wyłączyła do odrębnego postępowania. Właścicielem płyt jest Wiatrzyk senior, czyli ojciec Krzysztofa. Teraz prokuratura sprawdza, czy to nie jest pirackie nagranie.
Krzysztof Wiatrzyk niecierpliwie czeka na rozwój wypadków. Wyjaśnia, że fotka z nieśmiertelnikiem powstała pod wpływem chwili. A ta była doniosła - Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w Austrii i Szwajcarii. Polacy grali w jednej grupie eliminacyjnej z Niemcami. To był pierwszy występ naszej reprezentacji piłki kopanej w ME. Kraj żył nadzieją, że zwyciężymy z Niemcami (po raz pierwszy w historii ojczystego futbolu). Tymczasem Niemcy prowokowali reklamą, na której grupa ich kibiców przejeżdża przez Polskę, przy drodze załatwia małą potrzebę fizjologiczną, a gdy już jest po wszystkim okazuje się, że został skradziony samochód. Wiadomo kto miał być złodziejem - Polacy! Nic dziwnego, że niektórych poniosło. Polscy kibice układali piosenki na melodię „Roty” („Nie będzie Klose pluł nam w twarz...”). Nie certowali się też dziennikarze. „Super Express” opublikował zdjęcie (fotomontaż), na którym trener Leo Beenhakker trzyma w dłoniach obcięte głowy Niemców: piłkarza - Michaela Ballacka oraz trenera - Joachima Loewa. Gazeta ukazała się przed meczem (ten niestety przegraliśmy). Fotografii towarzyszył napis: „Leo, przynieś nam ich głowy”. Trzeba przyznać, że w porównaniu z okładką „Super Expressu”, fotomontaż wyprodukowany przez Wiatrzyka to sama niewinność, jak nie przymierzając pamiątkowa fotografia z I Komunii.
- Fotomontaż z Hitlerem to był po prostu taki sobie żart - zaklina się Wiatrzyk, wskazując na podpis pod fotografią: Ein Volk, ein Reich, ein Wiher!
W zamojskiej Komendzie Miejskiej Policji i w Prokuraturze Rejonowej w Zamościu sprawę potraktowano jednak bardzo poważnie. Wkrótce prokuratura ma postawić Wiatrzykowi zarzuty. Za nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i propagowanie faszyzmu można zarobić nawet 2-letni wyrok więzienia.

Zakamarki duszy
- Wyrzucili z pracy, zrobili ze mnie faszystę, rasistę, a chyba i wariata - śmieje się Wiatrzyk.
Za nic nie może pojąć, dlaczego komendant Konrad Piziorski zainteresował się stanem jego zdrowia psychicznego. Bowiem w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Lublinie została sporządzona (na prośbę nakomisarza Konrada Piziorskiego) notatka służbowa. Zadanie wykonała Sekcja Psychologów lubelskiej KWP. Powstała „charakterystyka psychologiczna autora zdjęć zamieszczonych w Internecie (na portalu „nasza-klasa.pl”). Na nieszczęście Wiatrzyka, komendant Piziorski poprosił policyjnych psychologów, aby ci przyjrzeli się ponad 30 zdjęciom (fotomontażom) tam zamieszczonym.
- Zdania na temat tych zdjęć są podzielone. Niektórym się podobają, innym nie - przyznaje Wiatrzyk. I dodaje, że z pewnością trudno byłoby jego prace uznać za ładne fotografie, takie, przy których można się zrelaksować. Są więc fotki Wiatrzyka w towarzystwie terrorystów, są takie, na których ma twarz diabła, są w końcu i takie, na których widać siekierę skierowaną w stronę wciśniętego w kąt dziecka, wiszącą kobietę (na pierwszym planie twarz Wiatrzyka), eksplozje i uśmiechniętego Wiatrzyka (w domyśle sprawcę katastrofy). Są fotografie drastyczne: ręka na grillu, głowa Wiatrzyka w mikrofalówce (lub przyprawiona do obdartego z piór indyka).
„Agresja, złość, wrogość, którymi przesycone są fotografie mogą być pozorem siły autora, bądź ekspresją hamowanych, a domagających się ujścia negatywnych emocji” - rozpatruje przypadek para policyjnych psychologów. I dalej nie wyklucza, że „pomysłodawca interesuje się okultyzmem i czarną magią”.
- No nie, nic podobnego. Jaki okultyzm, jaka czarna magia? To tylko Photoshop, program do obróbki zdjęć! No i moja wyobraźnia... - Wiatrzyk jest rozbawiony.
Psychologowie wskazują na możliwość, że autor zdjęć „oprócz funkcjonowania w realnym świecie, żyje też w rzeczywistości przez siebie wyimaginowanej. Otoczenie może nie znać jego prawdziwego oblicza. Swoją drugą naturę ujawnia w stworzonych przez siebie ekspresyjnych fotomontażach. Wykreowane przez niego obrazy mogą świadczyć o bogatej wyobraźni (...), ale mogą też być przejawem zaburzeń psychicznych. Te makabryczne fotografie mogą być pierwszym krokiem ku późniejszej eskalacji jego zachowań, np. w formie agresji w stosunku do otoczenia”.
Wiatrzyk popada w zadumę. Bardzo jest ciekaw, co psychologowie z KWP w Lublinie mieliby do powiedzenia na temat np. amerykańskiego reżysera Quentina Tarantino, w którego filmach trup ściele się gęsto, a krew leje obficie.
Do charakterystyki psychologicznej dołączono niepochlebne dla Wiatrzyka komentarze, dodane przez tych, którzy oglądali zdjęcia. Życzliwi radzą, aby wybrał się do psychiatry lub najoględniej rzecz ujmując, wyrażają obawę o jego stan emocjonalny.
- Dlaczego nie ma komentarzy, których autorzy mnie chwalą? To wygląda tak, jakby notatka została przygotowana na polecenie komendanta, który chciał mnie zwolnić - denerwuje się Wiatrzyk.
Komendant Konrad Piziorski zapewnia, że decyzję zwolnienia Wiatrzyka konsultował z KWP w Lublinie i właśnie z psychologami. Specjaliści od blasków i mroków ludzkich dusz zakończyli analizę osobowości Wiatrzyka tak: „Uzasadnionym wydaje się być troska o funkcjonowanie psychiczne autora”.
Zasadnym wydaje się podejrzenie, że komendant Piziorski tego ostatniego zdania nie przeczytał, albo o nim zapomniał. Chyba, że pojęcie „troski” rozumie zgoła inaczej. Wiatrzyk stracił pracę, źródło utrzymania, popadł w depresję (chwilowo, bo szybko się pozbierał; bez pomocy psychologów). Jednak na jakiś czas musiał zrezygnować ze swoich planów. Ma licencjat z socjologii, chciał kontynuować studia w Łodzi. Ale w tej sytuacji...
Wiatrzyk zadaje sobie pytania? Skoro jest tak, jak mówi komendant Piziorski (że niby konsultował decyzję z psychologami), to dlaczego żaden z tych fachowców nie poprosił go na rozmowę? Dlaczego notatka - charakterystyka psychologiczna - nosi datę 26 września (dwa dni po zwolnieniu Wiatrzyka), a nie wcześniejszą? I dlaczego w końcu analizowano jego osobowość, jak nie przymierzając bestialskiego kryminalisty, poszukiwanego przez policję całego kraju?
- Przecież cały czas pracowałem w komendzie - dziwi się. I jedyne wytłumaczenie, jakie znajduje jest następujące: notatka powstała po zwolnieniu z pracy. W tej sytuacji brak rozmowy z psychologami wydaje się uzasadniony.

Komenda zapłaci?
Wiatrzyk przepracował w Komendzie Miejskiej Policji w Zamościu 5 lat. Przypomina sobie, że wszyscy znali jego zamiłowanie do przerabiania fotografii, do fotomontaży. Niektóre wieszał na ścianie w pomieszczeniu, w którym pracował. I nigdy nie było żadnego problemu. A gdyby ktoś chciał wiedzieć, skąd przychodzą mu do głowy takie, a nie inne pomysły, mógł najzwyczajniej w świecie zapytać. Dowiedziałby się, że inspirację Wiatrzyk czerpie z życia i z pewnego amerykańskiego portalu (www.worth1000.com). Tam swoje prace prezentują tacy jak on pasjonaci. Co więcej, na tym samym portalu, co jakiś czas zadawany jest temat prac.
Wszystkie klocki tej podejrzanej układanki pasują do siebie jak ulał. Wiatrzyk jest o tym przekonany. Został zwolniony, bo tak wypadało. Tylko jeszcze nie poznał przyczyn decyzji komendanta Piziorskiego. W te oficjalne, najzwyczajniej w świecie nie wierzy. Dlatego skierował sprawę do Sądu Rejonowego (IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Zamościu). Chce przywrócenia do pracy, zasądzenia od KMP 5 152 zł (odszkodowanie za 3-miesięczny okres pozostawania bez pracy) oraz 20 000 zł (12-miesięcznego wynagrodzenia).
W dniu, w którym komendant Piziorski zwolnił Wiatrzyka rozmawiał telefonicznie z Józefem Ćwiklińskim, przewodniczącym Lubelskiego Zarządu Wojewódzkiego Związku Zawodowego Pracowników Policji. Wcześniej wysłał faksem pismo, w którym poinformował o zamiarze zwolnienia Wiatrzyka. Po rozmowie z komendantem Piziorskim i po przeczytaniu pisma z KMP, Józef Ćwikliński zapowiedział, że Zarząd Wojewódzki Związku Zawodowego Pracowników Policji nie będzie zajmował stanowiska w sprawie rozwiązania umowy o pracę. Później jednak do Józefa Ćwiklińskiego zatelefonował Krzysztof Wiatrzyk. Wyjaśnił, na czym polega problem ze zdjęciem zburzonego domu przy ul. Grunwaldzkiej.
- Udostępniłem też panu Ćwiklińskiego zdjęcia z portalu „nasza-klasa.pl”. Bo to nieprawda, że każdy mógł je oglądać. Tylko znajomi mieli dostęp. Pan Ćwikliński obejrzał fotografie i zmienił zdanie - mówi Wiatrzyk.
- W profilu pana Krzysztofa Wiatrzyka nie ma żadnego śladu wskazującego, że jest on pracowikiem policji, zaś na zamieszczonych zdjęciach nie znajdują się żadne symbole, które naruszałyby wizerunek policji. Nie stwierdzamy również zjawiska wykorzystania zdarzeń służbowych do fotomontażu, gdyż zdjęcia użyte przez pana Wiatrzyka pochodzą ze źródeł ogólnodostępnych - odpisał komendantowi Piziorskiemu przewodniczący Ćwikliński. Teraz związek nie zgadza się z decyzją komendanta Piziorskiego.
Wiatrzyk wyjaśnia: - Bo prawda jest taka, że zdjęcia zburzonego budynku nie zabrałem z komendy. Fotografia była dostępna na różnych stronach, na przykład lokalnych mediów. Nawet nie wiem, kto wykonał zdjęcie, które wykorzystałem do fotomontażu. I w profilu na portalu „nasza-klasa.pl” podawałem wprawdzie swoje nazwisko, ale nie ma tam mojego prawdziwego imienia. Nie ma też informacji, że pracuję w komendzie.
Wiatrzyk podczas rozprawy przed sądem domagał się, aby sprawą zdjęcia domu przy ul. Grunwaldzkiej zajął się biegły. Mógłby wtedy orzec czy fotografia, która posłużyła do fotomontażu pochodzi z zamojskiej KMP, czy też nie. Wiadomo, że na użytek policji zdjęcie wykonano aparatem analogowym. Sąd jednak nie zdecydował się, aby powołać biegłego.
Wiatrzyk wspomina, że w KMP sprawdzano też, z którego komputera wysyłał fotografie zamieszczone w portalu „nasza-klasa.pl”. I w końcu okazało się, że tak jak zapewniał, nie używał w tym celu służbowego sprzętu.
- Zdjęcia mają małą rozdzielczość. Ich wysłanie zabiera mniej więcej tyle czasu, co przesłanie SMS-a - podkreśla Wiatrzyk.
Tak więc, jeśli nawet wysyłał fotografie do „Naszej-klasy” w godzinach pracy, to jak przekonuje, obowiązków służbowych nie zaniedbywał. Zdjęcia przesyłał ze swojego telefonu komórkowego. I tak się składa, że robił to, niejako przy okazji, gdy załatwiał... potrzeby fizjologiczne

Dobrze zrobiłem


Nadkomisarz Konrad Piziorski, komendant Komendy Miejskiej Policji w Zamościu przyznaje, że osobiście nic do Krzysztofa Wiatrzyka nie ma.
- Zawsze mu rękę podam - podkreśla. Ale i swojej decyzji o zwolnieniu Wiatrzyka nie żałuje, i gdyby po raz drugi miał ją podjąć, byłaby taka sama.
- Moim zadaniem jest dbanie o dobry wizerunek policji, chodzi o to, żeby ludzie mieli zaufanie do policjantów - mówi komendant Piziorski. Uważa, że policjant powinien kojarzyć się z bezpieczeństwem, a jeśli ktoś widział zdjęcia Wiatrzyka, trudno mówić, aby kojarzył jego pracę ze spokojem, bezpieczeństwem. Zdaniem komendanta Piziorskiego, zachowanie Krzysztofa Wiatrzyka, zdjęcia jakie umieścił na portalu asza-klasa.pl", o pracownikach policji nie świadczą najlepiej. I nie szkodzi, że Krzysztof Wiatrzyk był pracownikiem cywilnym komendy. Piziorski zaznacza, że fakt zatrudnienia w takiej instytucji jak policja do czegoś zobowiązuje.
Nadkomisarz Konrad Piziorski przypomina o zdjęciu (fotomontażu Wiatrzyka), na którym jest on ubrany w moro, ma ładunki wybuchowe, wygląda tak, jakby był terrorystą, który właśnie wysadził w powietrze dom przy ul. Grunwaldzkiej. Taki niby żart, ale tam doszło do tragedii, zginął człowiek. Według Konrada Piziorskiego w takich sytuacjach nie można żartować.
Jeszcze jedna sprawa: fotomontaż, na którym Pałac Kultury i Nauki wygląda jak betonowy krzyż. Konrad Piziorski zauważa, że to zdjęcie mogło urazić uczucia religijne katolików. A już, jak się wyraził skóra mu ścierpła", gdy zobaczył fotomontaż z polską flagą i nieśmiertelnikiem niemieckiego żołnierza.
Zanim nadkomisarz Piziorski zwolnił Krzysztofa Wiatrzyka z pracy, powiadomił Komendę Wojewódzką Policji, związki zawodowe. Twierdzi też, że tego samego dnia, w którym wręczył Wiatrzykowi zwolnienie, konsultował się z policyjnymi psychologami. Ich opinię na temat osobowości Wiatrzyka poznał jeszcze tego samego dnia, podczas rozmowy telefonicznej. Później charakterystykę psychologiczną" otrzymał na piśmie. To, w jaki sposób psychologowie scharakteryzowali Wiatrzyka (na podstawie wykonanych przez niego fotomontaży), nie miało decydującego znaczenia w tej sprawie. Jednak, jakkolwiek nie najważniejszy, miało pewien wpływ na zakończenie kariery Wiatrzyka w KMP w Zamościu.

http://www.kronikatygodnia.pl/tekst.php?abcd=26592&dz=1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo na czytanie, ale coś zauwarzyłem. Chodzi o słowo Fa.szyzm. Sporo ludzi kojarzy to z niemcami, ra.sizmem. Faszyzm narodził się we Włoszech przez Ducze(wodza) Musoliniego. Faszyzm to wywyższanie swojego kraju a inne są złe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ne chciałem dolewać oliwy do ognia, ale cóż :-) Nie dyskutuję z zachowaniem Komendanta. Miał prawo do takiej decyzji i mocno się do sprawy przygotował. Intryguje mnie natomiast, jak bardzo artykuł jest tendencyjny. A ja akurat uważam, że osoba, która robi takie zdjęcia i I dodaje, że z pewnością trudno byłoby jego prace uznać za ładne fotografie, takie, przy których można się zrelaksować. Są więc fotki Wiatrzyka w towarzystwie terrorystów, są takie, na których ma twarz diabła, są w końcu i takie, na których widać siekierę skierowaną w stronę wciśniętego w kąt dziecka, wiszącą kobietę (na pierwszym planie twarz Wiatrzyka), eksplozje i uśmiechniętego Wiatrzyka (w domyśle sprawcę katastrofy). Są fotografie drastyczne: ręka na grillu, głowa Wiatrzyka w mikrofalówce (lub przyprawiona do obdartego z piór indyka). " nie może być w 100 % hallo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesądzenia kto w tym konflikcie ma słuszność to te dziwne fotografie Wiatrzyka z pracownikiem nawet cywilnym policji jakoś mi się nie kojarzą.
Reakcja komendanta wydaje mi się przesadzona ale Polska Powiatowa rządzi się swoimi prawami ;))


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 19:30 26-03-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim znajomym technikom się poprzewracało :-) Ale więcej spustoszenia małpeczki" na odstresowanie przed snem zrobiły.

Tak czy inaczej- ktoś, kto za sztukę fotograficzną uważa siekierę skierowaną w stronę wciśniętego w kąt dziecka" nie powinien być funkcjonariuszem państwowym ( o tym, czy powinien chodzić po ulicy niech wypowiedzą się specjaliści ).

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie