Skocz do zawartości

Bolonia 2010


Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 month later...
Po tragicznych wydarzeniach, jakie dotknęły naszą ojczyznę, wyprawa w pewnym momencie stanęła pod znakiem zapytania. Po wielu dyskusjach postanowiliśmy jednak ponownie ruszyć na południe po zakończeniu Żałoby Narodowej. Jeszcze w przeddzień wyjazdu, w niedzielę 18.04 zaciągnęliśmy wartę honorową w Belwederze przy trumnie z ciałem Prezydenta Kaczorowskiego. Następnego dnia wyruszyliśmy zrealizować częściowo okrojony plan „Wyprawy Historyczno Patriotycznej na obchody 65 rocznicy Wyzwolenia Bolonii”, nad którą Honorowy Patronat objął Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Ś.P. Minister Aleksander Szczygło. Tak więc po dwudziestu godzinach podróży we wtorek 20 kwietnia dotarliśmy na Monte Cassino. Jako że było już późno postanowiliśmy zorganizować krótką wyprawę na pole bitwy. Najważniejszym naszym celem stało się wzgórze San Angelo, to właśnie w tym miejscu żołnierze 1 Samodzielnej Kompanii Commando wraz ze Szwadronem szturmowym 15 Pułku Ułanów Poznańskich przelewali krew w walce o drogę do Rzymu. Na szczycie odbyła się krótka uroczystość przekazania grupie przez weteranów z 62 Kompanii Specjalnej COMMANDO flagi narodowej z symbolami 62KS i godłem Operacji Połączonych, która to od tego momentu będzie nam towarzyszyć podczas wypraw. W drodze powrotnej penetrujemy ruiny Albanetty oraz oddajemy pokłon pod pomnikiem Pułku 4 Pancernego Skorpion. Wraz z zapadającym zmrokiem udajemy się w rejon naszego obozowiska, tradycyjnie przy Domku Doktora. Gdy namioty stały już rozbite, a uczestnicy wyprawy zjedli wreszcie kolację udaliśmy się pod pomnik 3 Dywizji Strzelców Karpackich, oddać hołd poległym, a także podziwiać panoramę doliny Liri nocą. Kolejny dzień wyprawy-środa, to wizyta na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino oraz na Niemieckim w wiosce Caira oraz spotkanie z przyjaciółmi na co dzień mieszkającymi w Cassino. W południe kierujemy swe kroki na Adriatycki odcinek walk Korpusu, odwiedzamy między innymi rejon walk 111 kompani Ochrony Mostów w okolicach Numany oraz Stadion Skorpin w Potenza Picena. Wieczorem zatrzymujemy się na nocleg w Loreto u stóp klasztoru tuż przy Polskim Cmentarzu Wojennym. Czwartek- z samego rana wyruszamy na Cmentarz, oddajemy hołd poległym. Całkiem przypadkowo asystujemy delegacji Karabinierów, którzy w tym samym czasie przyszli podciągnąć opuszczone flagi na cmentarzu (we Włoszech skończyła się żałoba po naszych rodakach).Następnie udajemy się do Bazyliki Loretańskiej na modlitwę, po której ruszamy w dalszą podróż. Odwiedzamy między innymi Casenuove, San Paterniano, Offagna- Muzeum Walk o Anconę, Santo Stefano- kościół z tablicą pamiątkową 3DSK, a następnie udajemy się do samej Ancony . Po wizycie na ulicy Ułanów Karpackich ruszamy do Imoli, a następnie do Borgo Tossignano, gdzie do dnia dzisiejszego stoi zbudowany w okresie działań wojennych most Baileya. Jeszcze tego samego dnia meldujemy się w Bolonii. Piątek 23 kwietnia, ruszamy do San Lazzaro di Savena, gdzie spoczywają polegli w ostatnie bitwie II Korpusu, a także polegli i zmarli po zakończeniu działań. Po wizycie na cmentarzu zwiedzamy Museo della Libert Memoriale, a następnie udajemy się do pobliskiego Zambonini, gdzie wraz z kolegami z Winogradzkiej Telewizji Kablowej kręcimy sceny do kolejnego filmu. Sobota to dla nas wreszcie upragnione spotkanie z Kombatantami oraz udział w uroczystościach, jako iż pogoda w „Słonecznej Italii” tym razem nas nie rozpieszczała i pierwsza część uroczystości została przeniesiona do pobliskiego kościoła. Następnie wraz z całą delegacją udaliśmy się na cmentarz złożyć wiązanki kwiatów. Po czym udajemy się do centrum miasta odszukać historyczną restaurację Al Pappagallo, w której to Henryk Jedwab świętował wraz z przyjaciółmi zdobycie Bolonii. Następnie bierzemy udział w uroczystościach przy Porta Maggiore oraz w Parku im Generała Andersa, po których wraz ze Stowarzyszeniem „Pancerny Skorpion” w asyście Policji ruszamy na Boloński rynek. Wieczorem całą rekonstruktorską ferajną udajemy się na uroczystą kolację przygotowaną przez miejscową Polonię. W niedzielę wraz z Kombatantami uczestniczymy we Włoskich uroczystościach, zwiedzamy wystawę przygotowaną w miejscowym ratuszu a po południu kręcimy dodatkowe sceny do filmu. Poniedziałek to już nieuchronny czas powrotu do Polski….

Na zakończenie składam najserdeczniejsze podziękowania:
Ś.P. Ministrowi Aleksandrowi Szczygło za Honorowy Patronat.
Krzysztofowi Piotrowskiemu i Żanecie Nawrot za bezcenne tłumaczenia i noclegi.
Krzysztofowi Błasikowi z Camuflage Military Shop Poznań za koszulki.
Uczestnikom wyprawy za wzorową postawę.
Oraz wszystkim innym, którzy na szlaku okazali nam swą pomoc.
Przemysław Kapturski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jankes, prawdziwy jankes" . W rozmowie z panią Kazimierą Janotą- Bzowską - sekretarz zarządu głównego związku karpatczyków 3 DSK ( Do Bolonii wkroczyli również amerykanie gen. Clarka) Bardzo lubiliśmy się z jankesami, jak w knajpie siedzieli Amerykanie i Nasi, to angole nawet nie wchodzili, bo łomot mieli murowany" Takich wspomnień nie ma w żadnych książkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ponieważ mam dłuższą chwilę pozwólcie, że złożę Wam relację z naszej bolońskiej wyprawy. Po spakowaniu wszystkiego i wszystkich (5 willysów i 22 osoby) na lawety ruszyliśmy przez Czechy i Austrię do Włoch. Po przekroczeniu granicy włoskiej umawiamy się (przez CB) na odpoczynek. Przejeżdżamy obok jakiegoś lotniska niedaleko Rivolto, a przy drodze jest zajazd, restauracja i duży parking. Zajeżdżamy tam , a w środku plakat włoskiej grupy akrobacyjnej Frecce Tricolori, pytamy barmankę (o zjawiskowej wręcz urodzie) czy piloci tu byli przejazdem i dowiadujemy się, że
1. Frecce Tricolori stacjonują za płotem
2. zaraz będą latać
Wychodzimy przed knajpę, a tu słychać huk startujących odrzutowców. Pierwsza 10 minutowa przerwa na kawę we Włoszech przedłużyła się do godziny. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza wycieczka: Santa Sofia. Miejscowość wyzwolona przez II Korpo d'Armata Polacco . 150 km w jedną stronę po górach jest niesamowitym przeżyciem (zwłaszcza dla kierowców )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie