Skocz do zawartości

kupujemy MI-17


s_boj

Rekomendowane odpowiedzi

Wiceminister Idzik w ubiegłym tygodniu podpisał w Moskwie kontrakt na kupno 5 nowych śmigłowców wojskowo-transportowych MI-17. Jedna maszyna kosztuje 10 mln euro, czyli około 40 mln zł. Pierwsze dwa helikoptery trafią do polskiej armii jeszcze w tym roku. Trzy kolejne w pierwszym kwartale 2011 r. - informuje gazeta na swoich łamach."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sytuacji gdy maszyny są potrzebne a gwałt" kupienie czegoś co już jest znane załogom i personelowi technicznemu jest decyzja bardziej racjonalną niż wprowadzanie zupełnie nowego typu, na który trzeba by najpierw przeszkolić ludzi. Poza tym Mi-17 (i Mi-171) to bez wątpienia wciąż wartościowy sprzęt. Co nie zmienia oczywiście faktu, że najwyższy już czas zacząć się rozglądać za maszynami nowszej generacji (EH101, NH-90, UH-60...)

P.S. 7 sztuk naszych Mi-17-1 i 15 Mi-24W ma dostać niedługo nowe systemy samoobrony
http://www.altair.com.pl/start-4726
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A swoją drogą - pułap standardowego Mi-8, to 4500 metrów. Jak jest z siedemnastką", nie wiem, ale sam fakt, że wrak znaleziono na wysokości 4800 metrów...jakieś nieudane próby wysokościowe nowego (w sensie daty produkcji) śmigłowca?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Nareszcie ktoś zaczyna myśleć, jest to bardzo dobra maszyna używana w sumie na całym świecie.
Czy są nam w ogóle potrzebne wyrafinowane maszyny typuUH,lub Marlin myślę że nie.
Bardzo dobre samoloty już mamy F-16,śmigłowce też sokoły i Mi teraz trzeba tylko prostych samolotów szkolno bojowych
/Iryda?/i koniecznie latające cysterny i nie śmiejcie się Panowie, tego brakuje i w razie konieczności nikt nam tego nie da.
Na koniec jedna uwaga w prasie resortowej znalazłem informację że nasz Wielki Minister Wojny potrzebuje nowych latawców,i ma na to kasę.Suma nie wydaje mi się wielka bo 440 mln za 16 latawców z resursem 30-lat,naddżwiękowe,fly by wire,nowoczesny radar instalacja do tankowania w powietrzu/gdzie cysterna?/ i 2 tony ładunku.
Co prawda taki samolot nie istnieje ale autorzy tej notatki wytypowali kilka takich hmm zbliżonych.
Ja znalazłem jest to F-16D.
Więc ja myślę że nasz Wielki minister Wojny chce dokupić 16 odchudzonych,F-16D.
Jeśli dobrze myślę to ja popieram tylko się pytam gdzie są latające cysterny.
Bo kupowanie latawców z instalacją do tankowania nie mając cystern przypomina mi brytyjskie budowanie lotniskowców nie mając dla nich samolotów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadanie tankowców to w sumie temat do dyskusji. Biorąc pod uwagę, że nasze siły powietrzne nie biorą udziału w operacjach zagranicznych (nie licząc obrony krajów bałtyckich) i jak na razie takich planów nie ma posiadanie własnych tankowców nie wydaje się niezbędne. Pewnym rozwiązaniem problemu mogłoby być np. stałe stacjonowanie w Polsce kilku sztuk amerykańskich tankowców lub utworzeniem czegoś na kształt zespołu 3 C-17 stacjonujących stale na Węgrzech (nawet noszących węgierskie oznaczenia) tyle, ze z tankowcami w miejsce transportowców.

Co do nowej maszyny szkolnej, to czytając jakie są wobec niej wymagania (było w poprzednim numerze Skrzydlatej Polski) przypominają się kuriozalne (i zupełnie zbędne) wymagania na podstawie których powstawał PZL 230 Skorpion. W zasadzie to komuś się wymarzył w pełnowartościowy wielozadaniowy samolot bojowy, tyle ze mniejszy i ze słabszym zespołem napędowym.

Normą na świecie jest zastępowanie w maszynach szkolno-bojowych wszystkiego co się tylko da znacznie prostszymi i TAŃSZYMI układami symulacji. Używania zaawansowanej stacji radiolokacyjnej, uzbrojenia kierowanego, lotów naddźwiękowych (najczęściej również tankowania w locie ) uczy się na dwumiejscowej wersji maszyny docelowej, nie na samolocie szkolnym

Wracając do głównego tematu - Mi-17 (i pochodne) pomimo ze znacznie unowocześnione względem starszych wersji i stanowiące wciąż pełnowartościowy sprzęt bojowy są jednak maszynami z innej epoki i prędzej czy później jednak trzeba będzie się rozejrzeć za czymś nowszym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Trooper w tym samym numerze resortowej prasy było o wycofaniu talonów z hameryckiego lotnictwa,to może Talon?
ZA połowę ceny?
Co do tankowców nie mogę się zgodzić jeśli mamy samoloty zdolne to winny być i tankowce.
Teraz nam każdy pożyczy,ale wtedy gdy nam trzeba będzie to co?
A jak odmówi?
Ja nie piszę o nówkach to powinny być samoloty opcjonalnie zdolne do.
Bo do nauki pływania można wypożyczyć basen,ale najlepiej mieć własny.
Ale nauczyć się pływać bez basenu jest trudno.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, to moze lepiej bez tego panie". Jak mawia jeden mój znajomy, na pana" to trzeba mieć wygląd i pieniądze :)

T-38 mógłby być jakimś rozwiązaniem, gdybyśmy szukali tymczasowej zapchajdziury". O ile pozyskanie Herculesów miało sens, bo samolotu tej klasy nie posiadaliśmy to zastępowanie starych samolotów innymi, zmodernizowanymi ale mimo wszystko też starymi samolotami (albo jeszcze starszymi, bo produkcję T-38 zakończono w 1972 roku - 15 lat wcześniej niż Iskry) wydaje się raczej mało perspektywiczne.
Nowy samolot szkolno-bojowy, odpowiadający współczesnym standardom jest nam potrzebny, jeśli nie mamy liczyć w procesie szkolenia lotniczego na łaskę USA. Jedyny problem jest taki, czy władni" w naszych SP będą w stanie sformułować sensowne wymagania co do nowej maszyny, które pozwolą wybrać naprawdę przydatny samolot, a nie droga, naddźwiękową zabawkę mająca poprawiać ich samopoczucie.

Co do nowego samolotu sz-b jest jeszcze jedna kwestia o której się mało mówi. W opcji najbardziej optymistycznej wybór następcy Iskry i podpisanie ostatecznego kontraktu nie nastąpi raczej szybciej niż w połowie 2011 roku. Dostawy pierwszych maszyn to perspektywa przynajmniej 2-3 lat, czyli ok. 2013, koniec dostaw ~2015. Normalne szkolenie tez nie zacznie się wraz z dostawą pierwszych maszyn, najpierw trzeba na nich wyszkolić własnych instruktorów.
W związku z tym wszystkim istnieją (co raz bardziej realne) plany przedłużenia resursu i modernizacji 16 sztuk TS-11. Modernizacja miałaby objąć nową awionikę, fotele i silnik i pozwoliłaby na utrzymanie tych samolotów w służbie jeszcze przez przynajmniej kilkanaście lat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to bez Panowania,Ja myślę tak/nie jestem fachowcem/tym nowym samolotem musi być Iryda lub Irydopochodne.Dlaczego musi.
Bo jest to sprawa polityczna.
Aby zakupić nowy samolot musi być zgoda wszystkich sił politycznych.
To są duże pieniądze i miejsca pracy.Jeśli nie będzie zgody opozycja będzie grała tym zakupem jako elementem gry politycznej.
Dlaczego musi on być skonstruowany w kraju bo nasi inżynierowie muszą się szkolić na prawdziwym przykładzie a nie na modelu .
Tej klasy maszyna jest w zasięgu naszych możliwości konstrukcyjnych.
Istnieje możliwość sprzedaży tej klasy maszyn na rynki trzecie.
I ostatni argument to taki że przedłuży się cykl produkcyjny naszych zakładów,a przez to zatrzyma się fachowców w wielu zawodach.
Mam świadomość że te samoloty będą relatywnie droższe,od ich zagranicznych odpowiedników.
Ale te pieniądze i tak powrócą do budżetu państwa w formie podatków lub niewypłaconych zasiłków dla bezrobotnych.
Tak więc myślę że z tym zakupem będzie problem/czysto polityczny/chyba że będzie to samolot krajowy.
Pożyjemy zobaczymy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to bez Panowania,Ja myślę tak/nie jestem fachowcem/tym nowym samolotem musi być Iryda lub Irydopochodne.Dlaczego musi.
Bo jest to sprawa polityczna."

Sprawą polityczną to było sztuczne podtrzymywanie przy życiu trupa pod tytułem Iryda", przedłużające jego agonie. Przez 20 lat jakoś nie udało się stworzyc wersji samolotu nadającej się do produkcji i eksploatacji, w czym dużą zasługę miały czynniki wojskowe, co chwila zmieniające wymagania i rozbudowujące je o kolejne (w rzeczywistości niezbyt komukolwiek potrzebne) ozdobniki". I co gorsza patrząc na wymagania stawiane obecnie nowej maszynie sz-b ma się wrażenie, ludzie ci znaleźli godnych następców.

on być skonstruowany w kraju bo nasi inżynierowie muszą się szkolić na prawdziwym przykładzie a nie na modelu. Tej klasy maszyna jest w zasięgu naszych możliwości konstrukcyjnych "

Nasi inżynierowie" to niech się szkolą i ćwiczą na uczelniach, albo podczas długoletniej pracy w biurach projektowych przechodząc poszczególne stopnie kariery zawodowej. A samodzielne projekty samolotów są jednym z ostatnich szczebli w drabinie kariery inżyniera. Chyba nie zdobyłbym się na odwagę wsadzenia pilotów do czegoś, co jest wprawką" inżyniera pozbawionego doświadczenia. A biura projektowego zdolnego do zbudowania nowoczesnej, odrzutowej maszyny szkolno-bojowej w tej chwili w Polsce (przynajmniej moim zdaniem) nie ma.

Istnieje możliwość sprzedaży tej klasy maszyn na rynki trzecie."

Taaa... jak Orlika.
Rynki trzecie" kupują to, na co je stać. Bogaci kupią maszyny od czołowych światowych graczy, biedniejsi zadowolą się albo maszynami używanymi, albo nieco gorszymi od światowej czołówki ale za to znacznie tańszymi chińczykami". Nikt nie kupi maszyny nie będącej konkurencyjną ani pod względem możliwości ani ekonomicznie.
Poza tym, z Irydy nie da się już nic wycisnąć" ani stworzyć jakiegoś wyrobu irydopochodnego" - ten samolot technologicznie i koncepcyjnie zatrzymał się we wczesnych latach '80. Tak, że zaczynać trzeba by od zera. Czyli droga do samolotu produkcyjnego to przynajmniej 15-20 lat (oczywiście pod warunkiem posiadania odpowiedniego zespołu konstrukcyjnego). A biorąc po uwagę brak perspektyw zbytu za granicę, czyli produkcje rzędu kilkudziesięciu (30? 40?) maszyn na potrzeby własnego lotnictwa koszty jednostkowe łatwo sobie oszacować
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie