Skocz do zawartości

Krzysiek Hrabia" Kosel [*][*][*]


Grzebiuszka

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu dzisiejszym 15.11.2010 r zmarł Krzysztof Kosel, znany jako Hrabia.
Znaliśmy go ze zlotów poszukiwaczy oraz wszelkich ogólnopolskich spotkań związanych z bunkrami, gdzie najczęściej przebywał a waleta" ale zawsze znalazł życzliwych mu ludzi. W latach 80-tych można go było spotkać na MRU, ostatnio w obiektach w Jeleniu. Mieszkał w Łodzi, był założycielem łódzkiego Labiryntu". Odszedł od nas mając 57 lat.Hrabio, trzymaj się w ciemnościach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, już parę tygodni temu odszedł Krzysztof Hrabia Kosel. Założyciel i prezes łódzkiego „Labiryntu”, działającego przy PTTK. Niegdyś niezłomny bunkrowiec i eksplorator, społecznik. Niestety nie odnalazł się w nowej demokratyczno-kapitalistycznej rzeczywistości i powoli popadał w paranoję.
„Odkrywca „ Jelenia, gdzie założył bazę klubu i przebywał tam od wiosny do zimy żywiąc się Paprykarzem Szczecińskim, którego nadwyżki miał magazynier Centrali Rybnej tamże się mieszczącej.
Postać barwna, trochę tragiczna, trochę komiczna, zawsze mocno „aromatyczna”, bywalec większości zlotów eksploratorów, sępiący o piwo, miskę i nocleg. Ale zwykle akceptowany, dożywiany i obwożony po zlotowych atrakcjach.
Nie zrealizował paru twórczych, wyprzedzających jego czasy projektów.
Nie udało mu się założyć agencji towarzyskiej w siedzibie Partii Ziemiaństwa Polskiego, której był sekretarzem. Chłopcy z miasta sprali mu pysk i zdemolowali lokal. Opowiadał o tych planach wszystkim, więc przyszli po haracz zanim jeszcze wprowadził swe plany w czyn, a groszem nigdy nie śmierdział. Partia padła niedługo potem bez bicia.
Nie postawił słupa od linii wysokiego napięcia na schronie w Jeleniu i nie założył na nim elektrowni wiatrowej, bo, jak mu odpowiedział dowódca jednostki stacjonującej na Glinniku (do którego wystosował pismo o transport słupa) , nie miał śmigłowca o wystarczającym udźwigu.
Nie będę miał telefonu o 23, żeby go odebrać samochodem z Kaliskiego, z pociągu z Wrocławia z dwoma skrzyniami pocisków od granatnika, z których wytapiał w kuchni, co nieco, potrzebnego do eksploracji ścian w Jeleniu.
Postrach łódzkiej prokuratury i nie tylko – wytoczył ok. 30 spraw, od potłuczonych okularów (wygrał), przez pozwanie Nadleśnictwa Smardzewice o stratę 150 000 zł za straty jakie poniósł z powodu niewydzierżawienia mu bunkra, konserwatorów zabytków za zaniechania, w końcu znajomych o zawłaszczenie przyczepy od generatora , nóżek od statywu, czy eksponatów jego kolekcji z panzerfaustem na czele ( za co sam i jeszcze jedna osoba wylądowały w areszcie, a reszta klubu miała wizyty o 6 rano – sam długo się tłumaczyłem z dwóch armat na działce). Jego pieniactwo opisała nawet Polityka.
Bywalec sal sądowych dał się podejść swojemu kuzynowi, który za odstępne za jego mieszkanie w Łodzi zamiast 20 000 zł, dał mu tylko zaliczkę w wysokości 2000, a Kosel naiwnie podpisał umowę u notariusza. Wieczorem zastał zobaczył nowe zamki w drzwiach. Reszty pieniędzy nigdy nie obejrzał.
Zamieszkał w Końskich u siostry. Czasem przyjeżdżał do Łodzi, wtedy mnie odwiedzał. Zawsze go trochę wspomagałem, podobnie jak inni. Ostatni raz widziałem go Jeleniu dwa lata temu. Biwakował tam całe lato ukrywając się przed policją, bo mu odwiesili wyrok za jakieś głupstwo. W końcu poszedł do pierdla. Odsiedział. Wyszedł i zmarł.
Niech pozostanie w pamięci bunkrowców.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznałem Krzysztofa w 1986 roku na MRU, wtedy właśnie od Niego dowiedziałem się o tajemnicach Gór Sowich, potrafił z pasją opowiadać o tym co jeszcze nieodkryte. Teraz zna już pewnie wszystkie tajemnice. Zawsze będę Hrabiego niło wspominał!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie