Skocz do zawartości

hobby czy choroba ?


dziarson

Rekomendowane odpowiedzi

witam was !czy zastanawialiście się kiedyś nad zakończeniem przygody z wykrywką? czy najchętniej w każdej wolnej chwili byście szperali po lasach i tp. i td. bo ja juz mam chyba obsesje i nie pamiętam kiedy miałem wolną sobotę od piszczałki a jak patrzę na nią jak leży na szafie to mam ochotę ją zabrać szybko do lasu no i wiecie...;)jeżeli to choroba to które to stadium ? czy to jest wyleczalne? pomocy!!!!;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, do wszystkiego trzeba mieć pewien dystans!

Dobrze jest sobie czasem odpuścić bo wszystko może się skutecznie obrzydzić nawet najlepsza zabawa.

lepiej np raz w miesiącu zrobić obiad za żonkę,lub zrobić jej inna miłą niespodziankę...

Każdy może się wypalić,więc nic na siłę1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tygodniu nie mogę bo po pracy spędzam czas z zonką:) zdradzam ją tylko w soboty od rana ale jak wracam do domu to ona dopiero wyłazi z łóżka hehe... a co do wędek to zamieniam je na eodyma":)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zazdroszcze traperowi tez bym tak chciał :)ale mam synka 3 letniego który miał okazje juz kopać i sukał skabów" niechciał wyjść z lasu,chyba go zaraziłem a za pare lat będe miał wymówkę zeby jechać do lasu. o Emil chce":)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no niestety u mnie wędki tez kurz zbierają ale nie mam po prostu czasu na kilka zainteresowań, mimo że w wędkarstwie było więcej sukcesów, ale miałem kiedyś takie fazy że jechałem nad Narew stawiałem 2 gruntówki zakładałem dzwonki i szukałem w promieniu 30m, a moja kobietka i tak jest bardzo wyrozumiała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kwestia podejścia do sprawy.sam do dostałem kiedyś w prezencie od kumpla detektor.wyjeżdżał do stanów.przeżyłem naprawdę piękną przygodę..pewnego dnia przyjeżdża do mnie kolega jeszcze z podstawówki,wali prosto z mostu że jego wujek kupił starą kamienice w Krzeszowie nad Sanem i na bank złoto jest zakopane.czy nie mam skąd załatwić wykrywacza?podrapałem się po głowie.Andrzej,tylko on miał wtedy pyrkacza (nie wliczając świętych krów" z biłgorajskiego muzeum)95r.byłem parę razy z Andrjejem w lesie obsługę znałem.Ku memu zaskoczeniu Andrzej tylko się zaśmiał i powiedział nie ma sprawy.nie chce się za bardzo rozpisywać powiem wam tylko że mając pierwszy raz(do własnej dyspozycji) Puławiaka w rękach wchodzę do pomieszczenia,podłogi nie ma, piec(stara koza)w rogu jakieś rury cała masa grubego drutu,wiadra,miski..od razu stwierdziłem że nie ma szans.kumpel nagle dostał jakiegoś dziwnego szału w ciągu piętnastu minut powywalał wszystko na podwórze a raczej na pole(w tamtych rejonach).wchodzę jeszcze raz od progu wyje,co robić?zdejmuje zasięg.minimum. cisza widać ślady kopania pierwsze delikatne prrrr,stary kuty gwózdz,drugi sygnał mocne PRRRRRRRR menażka.kumpel wytrzeszcza oczy.ciężka.wchodzę do pokoju z podłogą siadamy cisza,patrzymy na siebie jednym szybkim ruchem ręki otwieram i wysypuję wszystko.polskie srebro międzywojenne cała menażka.myślałem że mnie udusi tak mnie ściskał,krzyczeliśmy obaj.pierwsze moje słowa to jak się dzielimy?popatrzył na mnie z politowaniem.w kilku słowach bardzo poważnym tonem stwierdził że wszystko jest własnością wuja.wsiadł w samochód i dosłownie za 5minut byli z powrotem obaj,wujo pokazał miejsce gdzie ma być karabin maszynowy i pojechali. pierwszy sygnał.Sten bez magazynka.był bardzo zardzewiały więc dałem go w prezencie ciotecznemu bratu tegoż że kumpla zbierał militaria(jak go zobaczył to mało się nie zesrał z wrażenia).tak się zaczęła moja przygoda.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jest choroba ... trzeba założyć klub w stylu AA i poddać się terapii... żony są bardzo dobrymi terapeutami, zwłaszcza z patelnią albo wałkiem w ręku , wszystkim borykającym się z problemem nałogu wykrywacza" polecam udanie się do małżonek ( lub innych kobiet) i poddanie sie szybkiej kuracji kuchennej


PZDR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież wiesz, że ... nie :-)

Jego żona jest przeszczęśliwa, jak się T z domu wynosi i nie marudzi.


PS Chociaż wczoraj spędziłem trzy godziny z jednym z Użytkowników i dotarło do mnie, że T nie jest największą marudą ze zDolnego Śląska i Forum zarazem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie